Mniszka - Jan Adam Borzęcki
Autorka recenzji: Anna Nogaj
Podróż w głąb serca
Jan Adam Borzęcki – eseista, prozaik, poeta, autor zbiorów esejów oraz opowiadań. Sandomierski literat, bardzo oryginalny w swojej twórczości a także w wyznawanym światopoglądzie, zaintrygował mnie już po kilku przeczytanych stronach Mniszki. Powieść ta stanowi nie tylko filozoficzny traktat na temat życia, ale także przepełniona jest wielością odcieni, półtonów, wzruszeń, składających się na egzystencję każdego człowieka, chociaż, niestety, nie każdy umie tę barwną mozaikę dostrzec i zwerbalizować.
Mniszka to majstersztyk. Bez dwóch zdań. Niby traktuje o związku dwóch osób, zakonnicy Konstancji i pisarza, alter ego narratora, a tak naprawdę dotyka wielu różnych wątków natury ogólnoludzkiej, wiary i postrzegania świata. Motyw uczucia wiążącego dwa, różne jak by się wydawało serca, jest mocnym tłem i taką podbudową dla przedstawienia innych, równie ważnych kwestii – będących projekcją doświadczeń czy przemyśleń głównego bohatera. I tak nie zabraknie tu rozważań na temat wiary i eschatologii, uczestnictwa w życiu społecznym i kulturalnym jednostki czy filozoficznych dywagacji podpartych często przywołaniem słów znanej persony ze świata nauki. Dzięki takim rozważaniom odczuwa się podczas lektury nieustanne przenikanie się dwóch rzeczywistości – tego co „tu i teraz” i tego co kiedyś, dawnej ale wciąż aktualnej myśli przeszłych pokoleń. Te arcyciekawe wycieczki w głąb kultury i tradycji czy historii religii uzupełniane są penetrowaniem własnego wnętrza przez bohatera Mniszki. Krok po kroku, szczegół po szczególe odsłania swoje serce i mówi co przeżył, czego w życiu dotknął i co zostawiło w nim takie a nie inne ślady. Dużo mówi o swoim podejściu do religii oraz poszukiwaniach sensu egzystencji. Związek z zakonnicą jest o tyle ciekawszy, że dotyczy relacji między ateistą a osobą w pełni oddaną Bogu, co niejednokrotnie będzie zmuszało bohatera książki do wartościowania swoich uczuć i upewniania się w tym co przeżywa i jak przeżywa. Rozmowy między nim a kobieta, do której żywi, jak sam stwierdził, inne uczucia niż do innych kobiet, tzn. pozbawione siły namiętności i typowo męskiego przeżywania związku damsko-męskiego, są niezwykle delikatne i skierowane na słuchanie drugiego. Jednak jest to uczucie równie silne, z tym że jego siła ma inną, bardziej mistyczną i emocjonalną naturę, co dla niego, jako mężczyzny jest nie do ogarnięcia. Tak czy inaczej ma się pewność, że jest to miłość, piękna - bo bezinteresowna i pokryta woalem tajemnicy, mająca moc przejść granicę nieufności niewierzącego mężczyzny względem osoby będącej bardzo blisko kościoła, oraz ma moc złamania klasztornych reguł życia w wyjątkowym posłuszeństwie i według ściśle określonych zadań. Czuje się to delikatne przejście z jednej strony na drugą, podczas kolejnych rozmów, spotkań i odważniejszych spojrzeń w oczy.
W przeżywaniu dylematów dwóch bliskich sobie osób pomaga umiejętne budowanie napięcia, od początku do ostatniego zdania. Narracja w formie długiego monologu, przerywanego czasami wypowiedzią – albo Konstancji, albo osoby wywołanej ze wspomnień bohatera – również ma duże znaczenie. Odbiera się tę historię jak opowieść wyrwaną z kartek pamiętnika, czy tez spowiedź człowieka, który chce się podzielić z kimś tym, czego doświadczył. Warto dodać, że książka pełna jest humanizmu i miłości do świata, jakikolwiek on by był. Nie zabrakło też uroczych, prawdziwie poetyckich uliczek Sandomierza, co ubarwia i wprowadza nastrojowość w opowiadaną historię. A tytułowa Mniszka to nie tylko siostra zakonna. To także synonim samotności głównego bohatera i każdego człowieka, przeżywającego jakieś wyizolowanie, mówiącego „nie” dzisiejszemu światu i kontestującemu to, za czym idą bezmyślnie rzesze zniewolonych czy bezwolnych ludzi.