Zielona mila - Stephen King

Zielona mila King 2014

NINIEJSZA RECENZJA AUTORSTWA JOANNY SZEWCZYK
ZOSTAŁA NAGRODZONA
WV KONKURSIE RECENZENCKIM KUŹNI LITERACKIEJ - Offeliada 2014

 

Niesprawiedliwy osąd

Tytułowa "Zielona Mila" to korytarz znajdujący się w bloku E więzienia Cold Mountain. Nazwa pochodzi od koloru podłogi korytarza, którym szli więźniowie, skazani na karę śmierci.

W książce narratorem jest Paul Edgecomb. Pracował kiedyś w więzieniu w Could Mountain na bloku E, w którym przebywali skazańcy. Swoje ostatnie kroki do krzesła elektrycznego nazywali „zieloną milą”, gdyż wykładzina, którą szli, miała kolor limonek, a miejsce stracenia nazywali „starą iskierką”. Paul jednak nie skupia się na całej pracy w więzieniu, tylko opisuje jedną historię z życia, która wpłynęła znacząco na jego dalsze koleje losu. Główny bohater pracuje na bloku „śmierci” razem z Brutusem „Brutalem” Howell’em, Deanem Stanton’em, Harrym Terwilliger’em praz Percym Wetmor’em. Ten ostatni, choć młody, swoją pracę zawdzięcza wpływowym krewnym. O tym fakcie ciągle przypomina kolegom, grożąc im zwolnieniami. Nie stosuje się do żadnych zasad, jest brutalny i denerwujący. Narrator opowiada o kilku więźniach, których w tamtych latach mieli na „zielonej mili”, a w szczególności skupia się na Johnym Coffey’u. Ogromny czarnoskóry mężczyzna został skazany na karę śmierci za zgwałcenie i zabicie dwóch małych dziewczynek. Paul jednak nie wierzy, aby przygłupawy John mógł dokonać tak okrutnego czynu, dlatego rozpoczyna śledztwo na własną rękę...John posiada niezwykły dar, który wielu z nas określiłoby mianem cudu.

Książka Stephena Kinga została przeniesiona na ekran w roku 1999 i wyreżyserowana przez Franka Darabont’a. Poza drobnymi szczegółami, nie różni się od książkowego pierwowzoru. W kinowej wersji brakuje np. postaci opiekuna domu starców, w którym przebywa mężczyzna opowiadający całą historię. Zarówno w książce, jak i w filmie mamy do czynienia z retrospekcją, która wpływa na sposób przedstawienia poszczególnych elementów fabuły. Jest ona momentami zawiła, zmusza czytelnika do nieustannej uwagi, a nawet do powrotów do wcześniejszych stron powieści, gdyż u Kinga, tak jak zresztą w innych utworach każdy szczegół jest ważny, każdy może zadecydować o zmianie sposobu postrzegania bohaterów czy też interpretacji wydarzeń. Na ogromną uwagę zasługuje również fakt, z jaką łatwością autor manewruje pomiędzy wydarzeniami z obecnych chwil życia Paula - narratora a tymi, które jeszcze pamięta z przeszłości. Książka pierwotnie wydana była w 6 tomach, dlatego możemy mieć wrażenie, że niektóre rozdziały „posklejane są ze sobą” nie do końca logicznie, a narrator, nie chcąc ułatwić czytelnikowi zadania, powraca w nich do tego, co działo się rozdział wcześniej. To dodatkowo rodzi poczucie pewnego zagubienia czytelnika w i tak zawiłej, pełnej niespodziewanych i niemożliwych do zrozumienia akcji.

King jest dla mnie mistrzem wynajdywania prostych prawd i ciekawych porównań. Operuje językiem pełnym dwuznaczności, dzięki czemu nic nie jest takie, jak mogłoby się wydawać. To właśnie język, obok scen rodem z horrorów, buduje atmosferę grozy.

Polecam tę książkę, chociaż nie jest łatwa, a momentami nie jest zbyt przyjemna, ale na pewno jest bardzo ciekawa. Szczególnie polecam książkę ludziom młodym, żeby zapoznali się z problematyką rasizmu. Bo dla mnie głównie o tym opowiada S. King.