"Równowaga", "Zachwianie" i "Chaos"- Paweł Leśniak
Autor recenzji: Zbigniew Masternak
Leśniak i demony
1.
Paweł Leśniak zadebiutował w 2012 roku powieścią z gatunku fantasy pt. „Równowaga”. Bezpośrednią inspiracją młodego autora zdaje się być „Boska komedia” Dantego. O ile Aligheri rozwinął ten pomysł (zaczerpnięty z kolei z „Eneidy” Wergiliusza) w trzyczęściowy poemat, czyniąc samego siebie głównym bohaterem (należy przy tym pamiętać, że w utworze mamy do czynienia z dwoma wcieleniami Dantego – po pierwsze bohatera, który wędruje po zaświatach, po drugie narratora, który z perspektywy czasu opowiada historię swojej eskapady), o tyle książka Leśniaka to klasyczna powieść przygodowa.
Bohaterem „Równowagi” jest bogaty, zadowolony z życia młody człowiek, menager w firmie ojca, Desmond Pearce. Żeby było jeszcze bardziej sielankowo, Desmond właśnie się zaręczył z ukochaną kobietą - Kristen i ma dobrego przyjaciela, Embry'ego, na którego zawsze może liczyć. Słowem – Arkadia. Jednak pewnego wieczoru wszystko się wali – Desmond zostaje zwolniony z pracy, dziewczyna zdradza go z najlepszym przyjacielem. Młodzieniec z rozpaczy popełnia samobójstwo. Trafia do piekła, przed oblicze Lucyfera. Po pertraktacjach z władcą piekieł odradza się - ma za zadanie dokonywać wyroków na wskazanych osobach i zabierać ich dusze. Jego pierwszą ofiarą jest Embry, na którym Desmond mści się za zdradę.
Można powiedzieć – znak czasów. Kiedyś do podziemi trafiali renesansowi mędrcy, dzisiaj może to być młody biznesmen, w dobrze skrojonym garniturze i drogim, szybkim aucie. Pearce na ziemi oprócz diabłów spotyka i anioły, które usiłują udaremniać jego zadania. Trafia przed oblicze samego anioła Gabriela, który jest… kobietą. Rozpoczyna się prastara walka Dobra ze Złem. Główny bohater znajduje się po środku, a wszyscy chcą go przeciągnąć na swoją stronę. Wizja świata pozagrobowego jest jednocześnie krytyką świata doczesnego. Mamy tutaj dokładnie taką samą sytuację, jak u Dantego. Przedstawienie piekła – jeszcze okrutniejsze, bardziej dosadne. Jest to bardzo ciekawe spojrzenie na dzisiejszy świat, przy czym młody autor pełnymi garściami czerpie z popkultury, „Boska komedia” jest tutaj przepuszczona przez wieki zapożyczeń.
Po lekturze każdej udanej (a taką bez wątpienia jest „Równowaga”) książki z gatunku fantasy zawsze zadaję sobie pytanie, jaka jest rzeczywista kondycja szeroko pojętej fantastyki w Polsce, a także na świecie? Fantastyka przez długi czas stanowiła literaturę klasy B czy C, nawet tacy mistrzowie jak Stanisław Lem byli spychani do młodzieżowego getta. Tymczasem to twórczość Lema przetrwała czas, gdy modnych wtedy autorów „ambitnych” czytają już tylko literaturoznawcy. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że większość pojęć kosmonautyki zostało wymyślonych w książkach science – fiction, taka sytuacja musi budzić szacunek. Do popularyzacji fantastyki zdecydowanie przyczyniło się kino i to w dodatku to najbardziej współczesne, dysponujące wreszcie nieprawdopodobnymi efektami specjalnymi, zdolnymi wyrazić wizje autorów literackiego pierwowzoru. Jeżeli weźmiemy pod uwagę choćby ekranizację Tolkiena, Dicka, czy nawet Lema („Solaris”), zauważymy gigantyczny skok technologiczny. „Diuna” Lyncha wydaje się przy nich archaiczna, chociaż zrealizowana „ledwie” 30 lat temu.
Polscy autorzy fantastyki wyszli z getta, czego dowodem nie tylko szacunek czytelników, ale i lepsze traktowanie przez krytykę – Jacek Dukaj, najpoczytniejszy obecnie twórca tego typu literatury w Polsce był nominowany do najważniejszych nagród literackich w kraju. O książkach reprezentujących ten gatunek pisze się w takich periodykach, jak „Nowe Książki”, powstają na ich temat rozprawy naukowe. Okazało się, że fantastyka to kamuflaż dla rzeczywistości i często mówi o niej więcej, niż najbardziej autentyczny, z życia wzięty reportaż.
Wracając do Pawła Leśniaka - na uwagę zasługuje młody wiek autora, a także jego profesja – Leśniak jest zawodowym piłkarzem (gra na co dzień w I-ligowej Sandecji Nowy Sącz”. Przede wszystkim jednak w swojej pierwszej książce Leśniak objawił się jako zawodowy pisarz, który potrafi błysnąć zgrabną frazą i zaskakującą pointą.
Czasy się zmieniają, zmienia się literatura. O piekle nie trzeba pisać już tercyną, żeby przemówić do odbiorcy. Może właśnie to fantastyka stanowi odpowiednią formę do wyrażenia ducha naszych czasów?
2.
Czy w dzisiejszych czasach trudno być człowiekiem Renesansu? To znaczy realizować się jednocześnie, z sukcesami, w kilku zupełnie sprzecznych ze sobą dziedzinach? Paweł Leśniak - piłkarz, pisarz i rysownik z Nowego Sącza udowadnia, że to możliwe. Aż budzi zazdrość. Niedawno zdobył swoją debiutancką bramkę w I-lidze (występuje w Kolejarzu Stróże), miał wystawę swoich rysunków w Wilnie, w końcu wydał swoją drugą powieść, kontynuację bestsellerowej „Równowagi”.
Żeby czytać „Zachwianie”, nową książkę, nie trzeba znać treści „Równowagi”. Bohater „Zachwiania”, Deasmond Pearce, toczy bezpardonową walkę z demonami i aniołami, areną tego konfliktu jest cały świat. Jeszcze niedawno był zwykłym młodzieńcem, jednak sieć intryg, w którą został wplątany, doprowadziła go do samobójstwa. Lucyfer uczynił go swym żołnierzem w prastarych zmaganiach pomiędzy siłami dobra i zła o panowanie na ziemi (Arena). Tropiony przez wysłanników piekła i nieba Desmond usiłuje chronić swoją dziewczynę i przyjaciół. W końcu, gdy narzeczona zostaje uprowadzona, trafia za nią do piekła.
Leśniak coraz odważniej nawiązuje do klasyki – np. do wyprawy Orfeusza po Eurydykę do Hadesu. Czy Desmond uratuje swoją wybrankę? Z piekła udało się dotąd wrócić niewielu, choćby Korze (Persefonie). Cena zwykle jest wysoka.
Wartka akcja, a także liczne odniesienia do popkultury to niewątpliwe zalety tej książki. Jest ona literackim krokiem naprzód, mimo że jej początek zdaje się nieco przyciężki, autor z trudem odzyskuje rytm z „Równowagi”. Ale potem jest coraz lepiej, sporo zaskakujących zwrotów akcji. Książce szkodzą „łączniki” z księgą pierwszą cyklu, obie powieści można czytać autonomicznie. Gdyby kiedyś miała się cała trylogia ukazać w jednym tomie, trzeba te łączniki usunąć, to nużące powtórzenia.
Atutem jest bardzo ciekawe, zaskakujące zakończenie, którego nie będę zdradzał, żeby nie odbierać czytelnikom przyjemności. To zakończenie przenosi książkę w inny wymiar – do świata dobrej literatury. Zaczynamy rozumieć, że nic w tej literaturze nie dzieje się przypadkowo, Leśniak od początku do końca panuje nad materią swojej opowieści. Młody autor z książki na książkę się rozwija, można mu pozazdrościć wyobraźni. Aż chce się czekać na to, co młody pisarz wymyśli w części trzeciej.
Ciekaw także jestem, czy młody pisarz użyje swego talentu do pisania prozy realistycznej, która ostatnio jest w Polsce wypierana przez kryminał i fantasy, oraz modne „warszawskie” tematy, modne przez pół roku. Może by tak opowiedzieć o Nowym Sączu i okolicach?
Leśniakowi dobrze wychodzą opisy, pisze niezłe dialogi, warto zrobić z jego powieści kino. Obie książki mogłyby stanowić wdzięczny materiał do widowiskowej adaptacji filmowej, jednak musiałby jej dokonać jakiś amerykański reżyser-wizjoner, polscy reżyserzy wydają się w przypadku takiej realizacji cokolwiek ograniczeni w imaginacji, a może głównym ograniczeniem jest budżet.
Zatem – gra komputerowa? Wiedźmin sfilmowany był żałosny, gra z jego udziałem to arcydzieło. To byłaby kolejna dziedzina, którą Leśniak mógłby zaanektować swym talentem.
3.
Paweł Leśniak zaczął swoją trylogię „Równowagą” w 2012, zakończył „Chaosem” w 2015 roku, w międzyczasie ukazało się „Zachwianie” (2013). 25 - letni pisarz zrealizował swoje literackie założenia z zadziwiającą konsekwencją – przedstawił losy Desmonda Pearce’a, młodzieńca, który stał się demonem, z wielką znajomością tajników budowania wciągającej fabuły. Kolejne zwroty akcji wiodą nas do zaskakującego zakończenia. Chaos jest tutaj tylko pozorem.
Ostatecznie wszystko okazuje się zupełnie inne, niż się wydawało na początku. Z pewnością kim innym jest Kirsten, ukochana Desmonda, której postać zdumiewająco ewoluowała przez cala trylogię. Z bezradnej przytulanki w dwóch pierwszych tomach którą główny bohater musi ciągle chronić, do roli córki Władcy Piekieł, w pełni świadomej swej roli, niebezpiecznej dla Desmonda. Zmieniają się także przyjaciele i wrogowie Desmonda, przechodząc często z jednego obozu do drugiego. Zmienia się Arena, czyli Świat, gdzie rozgrywa się większość wydarzeń, ewoluuje wizja Piekła.
Leśniak korzysta w „Chaosie” z nawiązań do kultury popularnej, a także do tradycji literackiej. Jego ulubioną książką zdaje się Biblia, w szczególności Apokalipsa według św. Jana. Widzimy, jak Leśniak coraz sprawniej posługuje się tymi cytatami, jak sprawnie wplata je w swoją opowieść.
Kiedy czyta się „Chaos”, a w zasadzie całą trylogię Leśniaka, łatwo sobie wyobrazić film, a nawet serial zrealizowany na jej podstawie, w konwencji fantasy. To powinno być jednak kino amerykańskie – jedynie Amerykanie posiadają odpowiednią do tego odwagę, fantazję i technologię. W Polsce filmy fantasy się nie udają, porażka „Wiedźmina” tego najlepszym dowodem. Skoro jednak juz jesteśmy przy „Wiedźminie”, to może przygody Pearce’a powinno się adaptować jako grę komputerową? Taką w Polsce dałoby się zrobić. Postaci stworzone przez Leśniaka jak Embry, Muriel i Gabriel bez problemu poradzą sobie jako bohaterowie gry komputerowej. Będzie się ona rozgrywała na Świecie – Arenie i w Piekle Lucyfera.
Jestem ciekaw, w którą stronę będzie zmierzała dalsza twórczość Leśniaka. Z pewnością warto ją śledzić, to jeden z najzdolniejszych pisarzy swego pokolenia. I co ważne – pisarz twórczy, który mozolnie pracuje nad swoim talentem.