Pociąg naszego wieku - antologia
Autorka recenzji: Magdalena Cybulska
Podróż pociągiem naszego wieku
„Wsiąść do pociągu byle jakiego” – tak śpiewała Maryla Rodowicz. I nadal brzmią mi w uszach dźwięki tej piosenki. Antologia „Pociąg naszego wieku” pod redakcją Piotra Goszczyckiego, to jednak nie byle jaki pociąg. I wie o tym każdy, kto do niego wsiadł.
W podróż z literacką pkp-jazdą wybrały się utwory stu autorów, z wielu regionów Polski, ale nie tylko z kraju, gdyż są tam też wiersze poetów z Grecji, Czech i Włoch. Trudno zapewne jest w jednym tomie połączyć wiersze tak różnych osobowości literackich, autorów debiutujących, jak i takich, którzy mają pokaźny dorobek poetycki i prozatorski. Ale udało się, po kilku miesiącach przygotowań ze strony redaktora jak i autorów, „Pociąg naszego wieku” wyruszył ze stacji, zabierając ze sobą tych, dla których kolejnictwo, pociągi, lokomotywy są bliskie i stanowią źródło inspiracji. A może ta związana z kolejnictwem scenografia stanowi punkt wyjścia do rozważań nad rzeczywistością i człowiekiem. Bo przecież z jednej strony podróż pociągiem to przygoda, a z drugiej strony wiemy, że zimne wagony wiozły ludzi na śmierć. Potrzebna była jednak olbrzymia wrażliwość poetycka, aby to wszystko móc opisać. Jakże wzruszający jest wiersz Marioli Kruszewskiej, opatrzony mottem autorstwa Janusza Korczaka, mówiący o dzieciach, dla których podróż pociągiem, ma być podróżą tylko w jedną stronę: „do wagonów dla bydła/ upychany jednorazowy towar luzem/śmieci/ w których trzepocze się wiara w/ czary”.
Za oknem naszego poetyckiego pociągu zmieniają się pejzaże, migają mniejsze i większe stacyjki, nasz pociąg zatrzymuje się na różnych dworcach, w różnych miastach, jedzie raz szybciej a raz wolniej. Poeci mają dużo radości z podróżowania, ale podróż skłania także do refleksji nad naszą codziennością. Gdyż wreszcie mamy odrobinę czasu, a czasem nawet sporo czasu, aby popatrzeć za siebie i przed siebie. Bardzo dobrze opisała to Agnieszka Tomczyszyn-Harasymowicz: „Tylko w pociągu człowiek zatrzymuje się/w sobie i podróżuje naprawdę, nawet gdy/peron przyciąga obietnicą ukorzenienia”. Trochę ironicznie a trochę ze smutkiem o swoich doświadczeniach życiowych i podróżach pociągiem pisze Tadeusz Zawadowski: „najbardziej lubię rozmowy w pociągach/bo one do niczego nie zobowiązują/i tyle jest stacji/na których można wysiąść …”.
Autorzy próbują odpowiedzieć na pytanie jaki był ten XX wiek, i co nas czeka w XXI wieku. Jak bardzo rozwój cywilizacji zmienił nas samych? Czy została w nas choć ta odrobina empatii w stosunku do drugiego człowieka? „Nasz ci on jest czy nie nasz, ten wiek dwudziesty pierwszy?” – zastanawia się w jednym z wierszy Wiktor Kowalczyk. Czasy się zmieniają, my się zmieniamy, żelazne drogi się zmieniają. Znakomicie uchwyciła to w wierszu „Koleje losu” Barbara Różycka: „Tam gdzie się urodziłam/kończyły się tory/Potem je rozebrano/w ramach demontażu ustroju”.
Poeci ciągną bagaże swoich doświadczeń, przeglądają rozkłady jazdy, uważnie obserwują siebie i swoich współpasażerów. Każdy detal świata jest przecież ważny. Danuta Perier-Berska niesłychanie ciepło opowiedziała o jednej pasażerce:
Była tak stara,
że znak krzyża
wykonany jej ręką
zastygł w powietrzu
niby kawałek
spróchniałego drewna.
W antologii jest coś o lokomotywie Tuwima jak i o nowoczesnych pociągach, jest humorystycznie jak i bardziej refleksyjnie. W wielu poetach odgłos zbliżającego się pociągu wywołuje wspomnienia tego, co było i za czym się tęskni. Z polskich krajobrazów znikają powoli małe stacyjki, zostają po nich ledwo widoczne ślady, które poeta oczywiście zauważy: „na huśtawce szyldu zwisającego do ziemi/napis BAR wydziobany przez słońce” (Joanna Mossakowska-Mikulska). Jaki sentymentalny widok, ale jaki prawdziwy.
Antologię dopełniają zdjęcia, na których ujrzymy nowe i starsze modele pociągów, leciwe parowozy, nowoczesne dworce, semafory, zwrotnice, zarośnięte tory, po których nic już nie jeździ, bilety, z którymi ktoś kiedyś wyruszał w podróż.
Każdy rozdział antologii rozpoczynają cytaty, nawiązujące do podróży pociągiem i pochodzące z m.in. z utworów Ewy Lipskiej, Edwarda Stachury, Gorana Bregovica czy Piotra Polka.
Na koniec zostawiłam fragment z wiersza Mirosława Pisarkiewicza: „wracam na zapomniany dworzec/gdzie nikt na mnie nie czeka/ani czas ani pociąg”, poeta konkluduje: „spełnię się w podróży”.
Antologia liczy ponad czterysta stron, a każdy autor to zupełnie inne spojrzenie na pociągi i podróże koleją.
Aby ratować zabytkowe parowozy i wagony powstają skanseny kolejnictwa. W wierszu również można „uchwycić” czar podróży pociągiem i miarowy stukot kół. Piotr Goszcycki już od kilku lat promuje literaturę związaną z kolejnictwem. I zawsze znajduje pasażerów - poetów, którzy także zachwycają się tym tematem i razem z nim postanawiają wybrać się na poetycką wyprawę pociągiem.