Rycerze lasu - Joanna Gajewska, Weronika Zaguła

Rycerze lasu 2022.jpg

Autorka recenzji: Anna Dominiczak


Dwie opowieści dla dzieci przywołujące pamięć Żołnierzy Wyklętych

Rzadko oceniam książkę po okładce, a właściwie po tytule. Tym razem biorąc do ręki pozycję Rycerze lasu byłam całkowicie pewna, że spotykam się z książką wyjątkową i wartościową.

Skąd ta pewność?

Jest taka scena w filmie Popiełuszko. Wolność jest w nas, w której mały Alek, późniejszy ksiądz Jerzy, chodząc z ojcem po lesie zadaje pytanie o scenę, której był świadkiem. Ojciec opisując uciekających przed oddziałami UB żołnierzy podziemia  niepodległościowego używa właśnie określenia „rycerze”. W tym słowie – zdawałoby się – niepasującym do realiów dwudziestego wieku zawarta jest cała prawda o charakterze leśnych oddziałów walczących o wolność.

Autorki Rycerzy lasu podjęły się trudnego zadania napisania opowiadań dla dzieci, ułatwiających zrozumienie losu Żołnierzy Wyklętych. Temat bardzo zawiły, bo jak opowiadać o nim dzieciom, tym bardziej, że trudno tu o szczęśliwe zakończenie, którego życie nigdy tym bohaterom nie napisało. Jak naświetlić czas, w którym jedną okupację zastąpiła inna, a zakończona wojna okazała się być początkiem nowego zniewolenia?

Weronika Zaguła w opowiadaniu Scyzoryk małego bohatera ukazała historyczne wydarzenie z perspektywy Bartka, którego starszy brat, Janek, wraz ze swym oddziałem ukrywa się w lesie. Początkowo chłopiec jest niewtajemniczony w istotę sytuacji politycznej. Następnie stopniowo poznaje  ją w działaniu wspomagając oddział brata. Rzecz jasna czuje strach, ale i odpowiedzialność. Opowiadanie to niewątpliwie wzrusza, bo chłopiec niesie na swoich młodzieńczych barkach przedwcześnie nałożone ciężary. Czyni to z dumą i odwagą. Słowa, które usłyszy od brata, gdy otrzyma tytułowy scyzoryk, pamiątkę po ojcu, mogłyby stać się definicją patriotyzmu: „bo Ojczyzna jest jak kobieta, trzeba ją chronić, trzeba się o nią bić, a gdy przyjdzie potrzeba, to nawet oddać życie”.

Bohaterem drugiego opowiadania Tajemnica lasu jest Franek. Autorka Joanna Gajewska prowadzi czytelnika w głąb lasu. Tam Franek poznaje starszego człowieka, Mikołaja, który wprowadza go w świat konspiracji i prawdziwej historii Polski. Mikołaj pomaga leśnym oddziałom i wychowuje Franka na swojego następcę. Refleksją Franka będą znamienne słowa: „kiedyś sprawiedliwość weźmie górę, będzie się o nich mówić głośno i z dumą. Będzie się ich nazywać bohaterami, tak jak na to zasłużyli (…)”.

Oba opowiadania prezentują tylko fragment leśnego życia, ten przed piekłem rozbicia oddziału, więzienia, bestialskich przesłuchań oraz wyroków śmierci. Obie autorki kreślą pejzaż, który małemu dziecku można śmiało przedstawić, budując w nim przy okazji poczucie patriotyzmu i dumy narodowej.

Należy mieć nadzieję, że młody czytelnik przygotowany do dojrzałego życia przez tego typu lekturę będzie próbował naśladować szlachetne postawy bohaterów w dorosłym życiu. Być może takie publikacje zachęcą go również do dalszego poszerzania wiedzy w przyszłości o  prawdziwe wspomnienia i biografie Żołnierzy Wyklętych. Wówczas korzyść będzie podwójna.

Jako pewien rodzaj klamry na myśl przychodzą mi słowa z przywołanego już filmu Popiełuszko:
– Oni wygrają? – pyta Alek ojca.
– Nie – pada odpowiedź.
– Oni przegrają? – dopytuje syn.
– Także nie.

Taki jest bowiem sens historii Rycerzy lasu: musieli obumrzeć, aby w następnym pokoleniu wydać plon obfity, aby wychowane na ich etosie kolejne pokolenie pokonało czerwoną zarazę. Obyśmy tę cenną lekcję przenieśli w przyszłą edukację dzieci i młodzieży, w czym bardzo pomocna będzie niniejsza lektura.

Jako nauczyciel historii w szkole podstawowej widzę szczególną rolę tej pozycji we wspomaganiu edukacji młodszych dzieci, zwłaszcza w klasie czwartej, w której na lekcjach historii przewidziany jest temat poświęcony pamięci Żołnierzom Wyklętym.

------------------------------------------------------------------------------------------

Joanna Gajewska, Weronika Zaguła, Rycerze lasu, Wydawnictwo Kasper, Warszawa-Kraków 2013.