Ewangelia według Piłata - Eric-Emmanuel Schmitt
Autor recenzji: Krzysztof Lidon
Dylemat Piłata
Eric-Emmanuel Schmitt przyznaje, że kocha tajemnice, ale bardziej lubi podążać za poszukiwaniem rozwiązania niż je znajdować. Powiela dla nas takie poszukiwanie, ukazując Poncjusza Piłata pełnego wątpliwości, sprzecznych myśli, poszukującego odpowiedzi na palące go pytanie o wydanego przez niego na śmierć Jezusa – czy był on ot tylko zwykłym ubogim magikiem, niosącym pociechę biedakom i skrzywdzonym, czy też prawdziwym Zbawicielem. Zwraca się zatem do Sekstusa, aby ten podyktował raport z poszukiwań Jeszui (Jezusa) wkrótce po tym, jak zgłoszono zaginięcie jego ciała w grobowcu. Poszukiwanie polega na prześledzeniu tego, co oboje wiedzieli o Jezusie, wydarzeń, które doprowadziły do jego skazania, a następnie jego cierpienia i śmierci – dając nam w ten sposób punkt widzenia energicznego, znającego się na rzeczy władcy w przeciwieństwie do flegmatycznego pospolitego skryby.
Chociaż obaj przekazują cudze rozmowy, Piłat (poprzez odmienny głos i gesty Jacquesa Webera) często je powiela – na przykład jego dialog z żoną, Józefem z Arymatei, Salome. Przywołuje szczegóły ukrzyżowania, ale nie chce wnikać w jego znaczenie. Sekstus przypomina proroctwa o Mesjaszu i dopasowaniu do nich Jezusa, ale Piłat wciąż upiera się, że Jezus nie żyje. Co za szok: wkrótce, gdy Sekstus oznajmia, że widziało go kilka osób w różnych miejscach! To oczywiście prowadzi Piłata do poszukiwania nie tylko grobu Jezusa, ale także związanych z nim osobistości.
Od apostołów, którzy początkowo zaprzeczali, że mają cokolwiek wspólnego z ciałem, przez kobiety Heroda (ponieważ on i one mieli historię splecioną z Jezusem) po Magdalenę i jego matkę Marię, opisy poszukiwań Piłata są tak żywe że czujemy, że uczestniczymy z nim w każdej innej scenie (chociaż zmiany sceny na szerokich białych stopniach o różnych wysokościach i światłach tła są w większości sugestywne). W pewnym momencie Sekstus przychodzi z dedukcją Kajfa, że Jezus umarł, ale ktoś inny, żywy, zachowuje się jak on, i brzmi to autentycznie biblijne.
Tytuł Schmitta wydaje się nam prawdziwy: Piłat dał nam piątą ewangelię. Krótko mówiąc, pisarstwo jest potężne, dorównując jego genialnym przekazom Jacquesa Webera. I chociaż Schmitt mówi, że nie ma żadnego przesłania, „Dobra Nowina” (lub Ewangelia) według jego bohatera, Piłata, to Miłość.
-----------------------------------------------------
Eric-Emmanuel Schmitt, Ewangelia według Piłata, przeł. Krystyna Rodowska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003.