Ku wolności - Sue Smethurst
Autor recenzji: Krzysztof Lidon
Cyrk Wolności
Ku wolności autorstwa dziennikarki Sue Smethurst jest jednym z tych pełnych miłości hołdów dla ludzi, którzy ukształtowali nasze dzisiejsze życie (w tym przypadku prababci jej męża), który w swojej opowieści jest nawiedzającym przypomnieniem, dlaczego tak ciężko walczymy o zachowanie pokoju i wykorzenienie uprzedzeń, gdy tylko się pojawią. Po złożeniu wydarzeń z życia Mindli w całość (poprzez wywiady z samą Mindlą i poszukiwania odpowiedzi na zerwane biograficzne wątki obejmujące kilka krajów), Smethurst przedstawia narracyjną relację, która przybliża historię młodej kobiety mieszkającej w Warszawie. W pewnym momencie przypadkowo spotyka i zakochuje się w Kubusiu, klaunie pracującym w jednym z najlepszych polskich cyrków zwanym „Cyrkiem Staniewskich”. Gdy ich związek kwitnie, cień wojny pada na Polskę, która w początkach września 1939 roku staje się faktem. Kraj zostaje podzielony przez wojska rosyjskie i niemieckie, podczas gdy Kubuś podróżuje z cyrkiem, a jego żona rodzi dziecko. Mindla podejmuje trudną decyzję, aby wyruszyć i odnaleźć męża, z ich małym dzieckiem u boku. Tak zaczyna się podróż, która ostatecznie kończy się ich emigracją do Australii tuż po wojnie.
To, co naprawdę doceniam w historii Mindli, to fakt, że poprowadziła nas przez doświadczenia, które nie stanowią zbyt często omawianych elementów II wojny światowej. Na ogół, przywołując czasy sowiecko-niemieckiej napaści, myślimy o obozach koncentracyjnych i komorach gazowych, okupacji czy brutalności walk na froncie. Podczas gdy te elementy są obecne na samych peryferiach opowieści – barbarzyństwo niemieckiej okupacji jest najbardziej znanym z nich w całej książce, doświadczenie Mindli z kontrolowanymi przez Sowietów obszarami Polski jest miejscem, w którym rozgrywa się znaczna część narracji. To historia, która nie jest opowiadana szczególnie często, więc była to naprawdę interesująca lektura – ale i, rzecz jasna, trudna lektura.
Wyobrażam sobie, że napisanie niniejszej książki nie należało do łatwych zadań, wręcz przeciwnie – stanowiło niezłe wyzwanie, ponieważ badania Sue Smethurst wykraczały daleko poza jej rozmowy z babcią Mindlą. Autorka skomplikowaną historię potrafiła skomponować w prostym formacie narracyjnym, aby zrównoważyć fakty, jednocześnie omijając luki stworzone przez przerywaną pamięć lub brak informacji. Smethurst wykonuje wspaniałą robotę, utrzymując historię interesującą od początku do końca i niezmiennie niesamowity jest fakt, że jest to historia rzeczywistej osoby, a nie fikcyjne wyobrażenia umysłu pisarki.
Ostatecznie Ku Wolności celebruje niezłomność ludzkiego ducha, jednocześnie niezachwianie przedstawiając niemal niewyobrażalne okoliczności, w których ludziom udało się przetrwać. Składa piękny hołd sile ludzi, którzy nie tylko wyszli z obozów, w których przez wiele miesięcy zdychali z głodu, otrzymując dwa razy dziennie głodowe racje nierzadko „ruszającego się”, zepsutego jedzenia, podgryzani przez insekty (wszy, pluskwy), przemarznięci i wycieńczeni nadludzką pracą, mrozem, chorobami i biciem.
Mindla przeżyła to wszystko, jednak dlaczego udało jej się wymknąć spod ostrza śmierci, nie mogę zdradzić. Przed nami poruszająca historia o sile miłości, rozłące, niezasłużonym cierpieniu i potędze ludzkiej determinacji. Polecam!
---------------------------------------------------------------------
Sue Smethurst, Ku wolności, przeł. Magdalena Hermanowska, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2020.