Adela nie chce umierać - Aga Antczak

Adela nie chce umierac 2022.jpg

Autorka recenzji: Irmina Kosmala 


Miłość po Auschwitz

Książkę Agi Antczak otrzymałam od przyjaciółki ze słowami, po których nie mogłam się jej oprzeć:
- Przeczytaj. To młoda debiutantka, która o pewnych sprawach myśli tak, jak ty.

Zaglądałam do niniejszej ponad czterystustronicowej lektury codziennie przez dobry tydzień. Próbowałam odnaleźć zarówno z autorką, jak i bohaterką jakąś wspólną więź, pokrewną myśl, ale nie szło mi najlepiej. Książka mnie nie uwodziła, a nudziła.

Opowieść o dwojgu staruszkach u kresu życia od razu skojarzyła mi się z rzucaniem kamieniami w jezioro. Wiadomo: gdy rzucisz kamieniem, na tafli wody dostrzeżesz kręgi. Podobnie rzecz ma się z opowieściami staruszków. Żyją swoim niespiesznym życiem, spijają swoje wystygłe kawiarniane kawki, a ich pamięć rzuca kamieniem. To tu, to tam. Wpadamy więc na chwilę w krąg bliskich naszym bohaterom osób, do czasów ich dzieciństwa, w którym to ojciec Adeli, znany i szanowany lekarz, bawidamek i uwodziciel kobiecych serc, tłumaczy córce trudną sztukę medycyny, a w tym samym czasie jej przyszły mąż, Adolf, wybiera pszczołom miód z pasieki i zanosi gorący leisty antybiotyk na smutek życia pięknej Żydówce z pobliskiej chaty.

Kolejny kamień i kolejne wspomnienie przywoływane znienacka jak dreszcz. Zdrady ojca Adeli, milczenie matki, otarcie się Adolfa o śmierć i ujrzenie przez okno w izbie Żydówki gwałtu, jakiego dokonał na niej jej mąż…

Mam wrażenie, że Aga Antczak obdarowuje nas opowieściami jak wigilijnym opłatkiem. Tu oderwie kawałek, za chwilę kolejny. Aż do pewnej chwili – tej, która z tych okruchów ułoży piękny i wzruszający kolaż.

Warto poczekać na ten moment. Czas pożegnania się  z życiem to również czas rozrachunku z przeszłością. Po wspólnie spędzonych z sobą sześćdziesięciu latach okazuje się, że nasi bohaterowie są dwojgiem obcych sobie ludzi, z tajemnicami uwięzionymi pod wypłowiałymi literami na ich nadgarstkach. Nigdy dotąd nie opowiadali sobie o traumie obozu Auschwitz. Zbyt dużo zła i bezsensownego bólu. Po takim fizyczno-duchowym rozpadzie nie można kochać ani wierzyć. Ona traktowała więc męża jako zło konieczne. Mężczyzna potrzebny jest w życiu kobiety, by jej służyć. On do roli psa aportującego na każde zawołanie pani przywykł. Kochał ją od zawsze, choć dobrze wiedział, że Adela pochodzi z całkiem innego świata, w którym biegle włada się językami niemieckim czy francuskim, zna maniery, nosi z wyższością. Nadszedł jednak czas przed śmiercią, by spuścić głowę, zdjąć z niej chustę i obnażyć gołą czaszkę.

Opowieść Adeli o życiu w Auschwitz, o walce o siebie i innych, o pomaganiu niemieckiemu lekarzowi w sterylizacji kobiet, w ich porodach i zabijaniu noworodków – to raptem preludium do tego, co skrywa w swoich trzewiach ta dziewięćdziesięcioletnia kobieta pozbawiona snów i wiary.

Opowieść Agi Antczak to szeroko otwarte ze zdumienia oczy naiwnego staruszka, który nie dowierza usłyszanym przed chwilą historiom, wypowiedzianym z ust kobiety, którą tak wielbił. Nie, jego żona nie mogła być aż tak nikczemna. Wybiega więc jak najdalej od ich wspólnego domu, w kolejny zaułek poznańskiej ulicy, by znaleźć jakiś dowód jej prawości. Nie wróci przecież do kamienicy, w której mieszka zbrodniarka.

Czy Adela nie chce umierać okaże się kolejną Złudą mężczyzny po przejściach?
Ja znalazłam w tej poruszającej książce w końcu swoją historię.

 

------------------------------------------------------------

Aga Antczak, Adela nie chce umierać, Wydawnictwo Lira, Warszawa 2022.