Fraszki - Filip Tonder
Autorka rekomendacji: Irmina Kosmala
Na języku i pod piórem
Kto by pomyślał, że w XXI wieku fraszka, ten literacki bibelot kojarzony z sarmackim wąsem Jana z Czarnolasu, potrafi jeszcze zadać celny policzek współczesności? A jednak! Filip Tonder w swoim debiutanckim tomiku Fraszki udowadnia, że krótka, rymowana forma to broń ostrej amunicji, idealna do przeprowadzania chirurgicznych cięć na rozbuchanym ego naszego wieku. Zapomnijcie o dworskich zalotach i pochwale lipy! Tonder serwuje nam pięćdziesiąt jeden dań z menu, którego nie powstydziłby się najbardziej zjadliwy stand-uper.
Już na pierwszy rzut oka uderza rozpiętość tematyczna tychże lirycznych miniatur. Autor z równą swadą i bezlitosną precyzją bierze na celownik zjawiska tak odległe, jak babcie szturmujące miejsca siedzące w autobusie i globalne konflikty zbrojne. Przejeżdża się po absurdach korporacyjnego życia, kpi z publicznej służby zdrowia (kto nie zaśmieje się przez łzy, ten nigdy nie stał w kolejce do specjalisty), a także z uśmiechem, choć nie bez szpilki, przygląda się plotkom czy nadwadze ukochanej osoby. Tonder to czujny obserwator, który w kilku wersach potrafi zamknąć esencję zjawiska, które znamy aż za dobrze.
Jednak tam, gdzie wielu autorów postawiłoby kropkę, autor Fraszek z lubością stawia wykrzyknik i dorzuca przypis. Gdy szydzi ze wstrzemięźliwości księży, nie poprzestaje na taniej prowokacji. Zamiast tego, w objaśnieniu, z kamienną twarzą historyka, informuje nas, że na przykład „papież Marcin IV zmarł z obżarstwa w 1285 r., a papież Innocenty VIII był tak gruby, że nie mógł się ruszać i młode kobiety musiały go karmić piersią”. To właśnie ten rodzaj przewrotnego, erudycyjnego humoru sprawia, że jego fraszki to coś więcej niż tylko zbiór wierszowanych żartów. To satyra inteligentna, która bawi i jednocześnie uczy.
Jak trafnie ujął to w blurbie Dawid Jung, „satyra Tondera jest ostra, nieprzejednana, pełna dystansu, który zmusza do uśmiechu i jednocześnie skłania do przemyśleń”. Nic dodać, nic ująć. Wystarczy przeczytać fraszkę Krzyk, by zrozumieć, o co chodzi:
Ubrał łysy pan szelki czerwone,
Ciężkie buty, białego orła, a nań koronę,
Skanduje, wrzeszczy o wieszaniu na drzewie,
Acz najgłośniej poucza ten, co sam nic nie wie.
W czterech zwięzłych linijkach Tonder maluje portret tak boleśnie aktualny i rozpoznawalny, że śmiech grzęźnie w gardle. To właśnie siła tego debiutu: umiejętność trafiania w punkt, obnażania hipokryzji i głupoty bez zbędnych słów.
Moją uwagę przykuła fraszka „aletheologiczna”:
Trudno prawdę dzisiaj pojąć,
zwłaszcza, że każdy ma swoją.
Prawda
Jak widzimy – w zaledwie dwóch wersach Tonder trafnie punktuje jedną z kluczowych bolączek współczesnej rzeczywistości: rozmycie i rozdrobnienie prawdy. To nie tylko krytyka, ale i diagnoza zjawiska postprawdy, które stało się zmorą naszych czasów.
Pierwszy wers wyraża bezsilność wobec prawdy – jest ona nieuchwytna, trudna do uchwycenia i zrozumienia. Współczesność jawi się tu jako miejsce chaosu informacyjnego, gdzie klasyczne pojęcia obiektywizmu tracą na wartości.
Drugi wers zaś dodaje gorzką pointę: każdy trzyma się swojej własnej wersji prawdy, często sprzecznej z innymi, niekoniecznie opartej na faktach, lecz na subiektywnych odczuciach, przekonaniach czy ideologiach. Tonder w prosty, ale celny sposób odsłania paradoks naszej epoki: prawda staje się towarem personalnym, wymykającym się uniwersalnemu zrozumieniu. Niniejsza fraszka jest minimalistyczna, niemal aforystyczna, co nadaje jej siłę: dzięki oszczędności słów efekt uderzenia jest natychmiastowy i trwały.
Debiutancki tomik Filipa Tondera zachwyca nie tylko treścią, ale i swoją oprawą artystyczną. Każda strona została starannie zaprojektowana, by podkreślić lekkość i dowcip zawarty w błyskotliwych formach. Elegancka, minimalistyczna okładka łączy klasykę z nowoczesnością, zapraszając czytelnika do świata poezji inkrustowanej dowcipnymi rysunkami autora, pełnego humoru i refleksji. Papier wysokiej jakości oraz estetyczne czcionki sprawiają, że lektura staje się prawdziwą przyjemnością. Ten pięknie wydany tomik to uczta zarówno dla miłośników literatury, jak i kolekcjonerów wyjątkowych książek.
Fraszki Filipa Tondera to tomik, który w zasadzie połyka się na raz, ale do którego wraca się wielokrotnie, za każdym razem odkrywając nowy smaczek i celną puentę. To debiut odważny, bezkompromisowy i, co najważniejsze, piekielnie zabawny. A obietnica wydawcy, że utwory doczekają się wkrótce interpretacji muzycznej, tylko zaostrza apetyt.
--------------------------------------------------------------------
Filip Tonder, fraszki, Wydawnictwo Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2025.