Koncern X - Oskar Łukarski

Koncern X Łukarski.jpg

Autorka recenzji: Irmina Kosmala

 

Monopol na istnienie. Anatomia cichej rozpaczy w „Koncernie X”

„Koncern X” Oskara Łukarskiego to dystopia przerażająco powściągliwa, pozbawiona efektownych gestów i spektakularnych katastrof. Autor rezygnuje z obrazów otwartej rewolty czy brutalnej przemocy, zastępując je jednostajnym, beznamiętnym pomrukiem systemu, który nie musi już niczego udowadniać. To wizja świata, w którym państwo, rynek oraz sens ludzkiej egzystencji zostały wchłonięte przez jeden, wszechpotężny organizm korporacyjny. Władza nie walczy tu o wpływy ani nie negocjuje swojego miejsca. Stanowi jedyną dostępną formę rzeczywistości, stając się naturalnym środowiskiem, w którym przyszło człowiekowi żyć.

Łukarski z precyzją rysuje wyraźny podział pomiędzy tymi, którzy funkcjonują w obrębie systemu, a tymi, których system odrzucił jako zbędnych. Ci drudzy, egzystujący na obrzeżach w slumsach, formalnie cieszą się wolnością, która w praktyce okazuje się wyrokiem. Brak przynależności do korporacyjnej struktury oznacza brak zasobów, ochrony i jakiejkolwiek sprawczości. Autor obnaża w ten sposób jeden z najbardziej gorzkich paradoksów współczesności: wolność pozbawiona realnych możliwości działania nie jest emancypacją, lecz powolnym znikaniem, cichą degradacją w świecie, który przestał potrzebować ludzi jako czegoś więcej niż trybików.

Najbardziej niepokojącym elementem tej rzeczywistości jest wszechobecny Ekran, stanowiący centrum życia domowego i społecznego. Pełni on funkcję współczesnego ogniska, jednak zamiast ciepła oferuje jednostajny, kojący szum informacji i obrazów. System nie musi stosować jawnej inwigilacji, skoro jednostki same, z własnej woli, kierują spojrzenie ku niebieskiemu światłu. W tej wizji spotykają się różne tradycje dystopijne: orwellowska kontrola przenika się z huxleyowską rozrywką, a całość dopełnia houellebecqowska pustka emocjonalna i egzystencjalne zobojętnienie.

W tak zaprojektowanym świecie miłość nabiera znaczenia aktu wywrotowego. Nie jest sentymentalnym dodatkiem ani romantyczną ucieczką, lecz jedyną przestrzenią autentycznego sprzeciwu wobec redukcji człowieka do cyfry w tabeli wydajności. Jest niepraktyczna, niewygodna i nieopłacalna, a przez to groźna dla systemu. Równie przejmująco autor przedstawia śmierć, która zostaje całkowicie pozbawiona metafizyki i patosu. Staje się procedurą administracyjną, cichym wygaszeniem punktu w systemie danych – jednym z najbardziej wstrząsających i odczłowieczających motywów powieści.

Chłodny, oszczędny styl Łukarskiego doskonale współgra z opisywaną rzeczywistością. Proza jest surowa, pozbawiona zbędnych ozdobników, momentami niemal techniczna, co sprawia wrażenie lektury raportu lub instrukcji obsługi świata po końcu sensu. „Koncern X” nie aspiruje do miana epickiej sagi o upadku cywilizacji. To raczej skondensowany zapis stanu, który wydaje się niepokojąco bliski temu, co już znamy.

To książka, która nie moralizuje, lecz spokojnie zadaje pytania trudne do zignorowania. Czy nasza wolność ma dziś jakąkolwiek treść poza prawem do konsumpcji i wygody? I czy bardziej obawiamy się realnych kajdan, czy raczej utraty komfortu, jaki oferuje system w zamian za posłuszeństwo? „Koncern X” to dystopia lepka i trwała, a zatem taka, która pozostaje pod powiekami długo po tym, jak zgaśnie ekran czytnika.

 

------------------------------------------------------

Oskar Łukarski, Koncern X, Warszawska Firma Wydawnicza, Warszawa 2018.