Friszta - Petra Prochazkova
Czy Słowianka może w frapujący i oryginalny sposób pisać o ogarniętym wojną Afganistanie? Takie pytanie postawiłem sobie przed lekturą drugiej jak dotąd przetłumaczonej na język polski powieści czeskiej pisarki - Petry Prochazkovej. Odpowiedź jest bardzo niejednoznaczna, ponieważ wieloaspektowość tej obszernej powieści rodzi w odbiorcy zarówno chwile ekstatycznej radości, jak i żalu, refleksji i bolesnego smutku.„Friszta” jest owocem zainteresowań pisarki kulturą Wschodu. Z oburzeniem pisze o niezrozumieniu tej mieniącej się wszystkimi barwami obyczajowości. Jej powieść jest swoistym manifestem ideowym, który ma uświadomić mieszkańcom Europy Zachodniej, jak bogaty i pełen kolorytu jest świat Afgańczyków. Mimo widocznej afirmacji tamtejszego stylu życia, Prochazkova rości sobie prawo do krytyki niektórych zachowań mieszkańców tego regionu.
Wbrew tytułowi książki, który jest jednocześnie imieniem jednej z bohaterek, opowieść będzie snuta przez zupełnie inną osobę. Najbliższa czytelnikowi stanie się Herra – uwiedziona przez Afgańczyka Rosjanka. Opisując nową rzeczywistość i problemy, z którymi muszą się zmagać kobiety w kulturze Wschodu, posiłkuje się retrospektywami ze swojego dzieciństwa. Wspomina chwile spędzone w radzieckiej szkole, domowe kłótnie, a także przymus zaspokojenia ambicji rodziców, chcących wykształcić swoją pociechę na światłą i stanowczą kobietę.
Istotnym problemem, który zostaje poruszony w tej książce, jest charakterystyczny dla wschodnich obszarów Europy – kult męskości. Patriarchalne społeczeństwo przyzwyczajone jest do przedmiotowego traktowania kobiet. Autorkę „Friszty” przeraża taka wizja kobiecości. Wsłuchuje się w opowieści kobiet, które odgrywają w życiu swoich mężczyzn jedną rolę – zaspokajają ich seksualny popęd i umożliwiają prokreację.
Prochazkova nie występuje tutaj w roli wojującej feministki, która stoi na straży wolności kobiet. Z dużą dozą krytycyzmu zarówno wobec mężczyzn, jak i kobiet, usiłuje zrozumieć racje dwóch stron. Pisarka obawia się, że Afgańczycy źle interpretują założenia Koranu, który w ich mniemaniu obarcza niewiasty odpowiedzialnością za zło całego świata. Niesłuszna jest również nobilitacja którejkolwiek ze stron. Jej zdaniem każdy człowiek powinien być traktowany jako jednostka wyjątkowa, niepospolita.
Pisarka bardzo często sarka na bierność społeczeństwa, brak elementarnej wiedzy na temat prawidłowego, humanitarnego traktowania drugiego człowieka. Zamykając się w pewnej enklawie, przyjmuje pozycje obserwatora i komentatora. Herze jest niewątpliwie łatwiej, ponieważ może porównać to czego doświadcza na obczyźnie z życiem w Rosji.
Powieść czeskiej literatki nie jest jedynie zapisem bolesnej przypadłości, jaką niewątpliwe w Afganistanie jest kobiecość. Może brzmi to paradoksalnie, ale mieszkańcy tego kraju silnie stygmatyzują płeć piękną. Niewiasty nie są traktowane jako osoby, które mogą zmieniać, kształtować świat, ale jako podrzędne istoty. Właśnie z tym wiąże się fakt pojawienia się w utworze odszczepieńców – traktowany z góry, bardzo wrażliwy Mad. Autorka „Friszty” nie zapomniała również o mężczyznach, którzy nieco różnią się od swoich rodaków. Przykładem może być Nazir, którego światopogląd w dużej mierze ukształtowała żona – cudzoziemka.
„Friszta” to opowieść o trudach doczesności w konserwatywnym państwie. Mnie najbardziej zaintrygowała wielobarwność charakterów postaci, które przewijają się na kartach tej książki. Każda z nich opowiadając nam o swoim życiu, w pewnym sensie buduje obraz całego społeczeństwa. Myślę, że lektura powieści Prochazkovej będzie dla czytelników wielkim przeżyciem.
Damian Gajda