Granda w Gnieźnie, czyli przywracanie ciemnej pamięci o naszych przodkach
Na zdjęciu od lewej: Dawid Jung i Rafał Wichniewicz (fot. Irmina Kosmala)
Kto mieszka w Gnieźnie, ten wie. Że, na przykład ulica Świętokrzyska była dawniej jedną z tych szemranych i strach było poruszać się po niej wieczorową porą. Jeszcze całkiem niedawno (bodajże dziesięć lat temu) obok nowo wybudowanych domów, stały wciśnięte między nimi niczym czarna plomba w zepsutym zębie baraki. Zbudowane dla siły robotniczej naszego miasta, miały służyć jej dachem przez kilka najbliższych powojennych lat, które potem rozrosły się w kilkadziesiąt.
Teraz, szczęśliwie dla naszego oka, tych nędznych, wielorodzinnych, zbitych z desek bud już nie ma, ale życiorysy ludzi w nich mieszkających przetrwały do dziś w postaci zachowanych prasowych artykułów. To nimi, oczywiście, na samym początku tworzenia nowej opowieści o Gnieźnie, posiłkował się autor. Potem, gdy kryminalna historia urywała się w niespodziewanym dla niego momencie, ruszał do archiwów, by odnaleźć rzeczonego gagatka i przekonać się, w jaki scenariusz ułożył się jego dalszy los.
Tak było chociażby w przypadku pana Nowaczyka, niechlubnej, acz powszechnie znanej przedwojennej postaci naszego miasta, który po spędzeniu większości życia w więzieniu, zginął w 1939 r. w Kłecku. Autor Mrocznego Gniezna żywi nadzieję, że ów andrus poległ wówczas na polu chwały, w walce z niemieckim najeźdźcą, a nie – co z pewnością nam przyszłoby do głowy – owszem, z bronią w ręku, lecz przeznaczoną tylko i wyłącznie dla swoich materialnych korzyści.
Prowadzący spotkanie, Dawid Jung, zaczął je bardzo humorystycznie, mówiąc, że każdy z gnieźnian kupujący tę książkę, rozpoczyna jej lekturę od końca. Znajduje się tam bowiem indeks nazwisk, w którym lepiej nie dopatrzeć się własnego.
„Ta książka jest świetnym rodzajem legendy amissa, czyli legendy utraconej, którą Rafał przywrócił do życia. Z jednej strony jest to rodzaj reportażu historycznego, a z drugiej, gdyby ta książka miała przypisy, stanowiłaby wciągającą publikację naukową” – powiedział Dawid.
Morderstwa, skandale, rabunki, a nawet spektakularne nawrócenia – to wszystko znajdzie czytelnik w kolejnym tomie mrocznych opowieści o wszystkich niecnotach naszego miasta.
Z ust prowadzącego spotkanie padały ciekawe i zaskakujące pytania o to, skąd u gnieźnieńskiego pisarza fascynacja mroczną stroną natury ludzkiej lub: czy gnieźnieńscy złoczyńcy mieli poczucie humoru.
Świetnie patrzyło się na dwóch fascynatów historią Gniezna i wsłuchiwało w rozmowę obojga pisarzy, spokrewnionych ze sobą dusz poprzez wspólną pasję poszukiwania, odkrywania i przywracania pamięci o naszych lokalnych przodkach. To, co różni tych dwóch twórców, to materia, do której przyłożyli swoje dłuto. Dawid podjął się wskrzeszenia z martwych postaci zacnych i zasłużonych w Polsce, ulubionej masochistce Europy, natomiast Rafał obnażył plugastwa naszej lokalnej społeczności w Grandzie w Gnieźnie. Co ważne i godne podkreślenia, podjął się również próby jej usprawiedliwienia, a więc zrozumienia.
----------------------------------------------------
Rafał Wichniewicz, Granda w Gnieźnie, Wyd. VipArt, Gniezno 2023.