Czy zjadanie czyichś myśli to też kanibalizm?
Chciałoby się niekiedy być kanibalem - nie tyle gwoli przyjemności pożarcia kogoś, ile raczej zwymiotowania go.
Emil Cioran - O niedogodności narodzin
Nakładem Wydawnictwa BRYK-ART ukazał się jeszcze w 2019 roku Zjadacz książek Lecha M. Jakóba. Ta niewielkich rozmiarów książeczka, do której ilustracje wykonał Władysław Edward Gałka, miała już swój debiut dwanaście lat temu w Antologii współczesnych polskich opowiadań. Przeczytałam ją wówczas w nieco okrojonej wersji. Pamiętam, że podobał mi się koncept opowiadania, dość surrealistyczne zakończenie oraz kot o imieniu Mojra.
Dziś, gdy wracam do Zjadacza ponownie, patrzę już na niego trochę innymi oczami, starszymi, rzecz jasna, o te dwanaście lat.
Nadal bardzo podoba mi się pomysł dosłownego zjadania przez bohatera, pożerania niemal w całości wybranych przez niego cymeliów oraz sposób zobrazowania radości z nasycenia nimi. Autor bardzo sugestywnie przedstawia ów wampiryczny proces rozkładania książek na części pierwsze i ich trawienie. Sensualne opisy pochłaniania dzieł najsmaczniejszych zapadną nam z pewnością w pamięć na długo, na myśl przywodząc skojarzenia z ekstatycznym seksualnym upojeniem. Posłuchajcie:
„Pragnął przedłużać ten stan, lecz opór stawiany podnieceniu nie mógł trwać wiecznie. W końcu brał książkę do ręki – czule i delikatnie. Opuszki palców muskały jej brzegi, obwodziły kontur okładki. Obracał książkę w dłoniach i zamykał na moment oczy, próbując wyobrazić sobie jej zawartość. Pomagało mu też w tym obwąchiwanie. Przybliżał książkę do twarzy, niemal dotykając ją nosem. Zwłaszcza okolica jej grzbietu niosła intensywniejszą woń. I dopiero wtedy, nasyciwszy inne zmysły, odchylał okładkę” (s. 22).
Pomijając fakt, że Zjadacz książek jest doskonałym przewodnikiem po „regałach” Autora, dzięki któremu poznajemy jego preferencje czytelnicze – sympatie oraz antypatie – to podczas drugiego czytania dziełka zabrakło mi wnikliwszego komentarza do choćby jednej z najbardziej ulubionych Jego pozycji. Być może jeszcze wszystko przed nami. Być może bohater dogoni w następnej części Zjadacza swoje senne przeznaczenie i wraz z nim wyruszy na poszukiwanie książki najlepszej. Byłoby ciekawie!
Irmina Kosmala