DK (3)
DKZ DOTYKIEM JESIENNEGO SŁOŃCA
z dotykiem jesiennego słońca
uzupełnia puzzle młodości wspomnień
maluje bursztynowym pędzlem
krętą drogę wtopioną w dłoń
w siwych nitkach babiego lata
między radościami i utrapieniami życia
mimozą wsydliwą pachną nadal
obrazy miłości najpiękniejszych
krokiem uciętym na leśnej ścieżce
zatrzymana przy stawie szumną mową
gdzie wiatr na wodzie zmarszczki kreśli
wyczekuje echa dawnych lat dzikich
w barwy liści wkomponowana
z jarzębiną na szyi kasztany zbiera
omijając po drodze każdą mrówkę
bo dzieckiem można pozostać na zawsze.
***
ŚPIĄCY KRÓLEWICZ
i zastygłeś we włosach moich
jak wosk
zlepiając kosmyki szeptem do ucha.
zaplątałeś się w myśli niespójnej
zawieruszyłeś gdzieś w nieskończonym zdaniu.
może kiedyś skroplę te chwile
przeleję przez klucz - na szczęście.
przyszłość nam wywróżę.
zasnąłeś u boku.
z herbaty nie unosi się już para
przesiąknięta twoim zapachem.
i na oślep wodząc dłonią po codzienności
boję się unieść powieki
każdego listopada próbując
nie budzić się znów przy tobie.
***
KLIMAKTERIUM PRZEDWCZESNE
tyle odbić moich
w twoim płaczu
patrzę
przez tę barierę szklaną
którą postawił między nami człowiek
i choruję razem z tobą
chociaż wiem
mój oddech też jest zabójczy
bębnią w twarz moją
ten kwas
wżera się
niszczeję nieodporna na krzywdę
podatna nie tylko na miłość
jak i ty
to już nie to niebo
nie ta gleba
nie to słońce
nie
to słońce
lament wysokich drzew
brzóz ścinanych ludzką pychą
gdzie gniewny świst
był kiedyś pieszczącym oddechem
i szarpie mną w porywach huśtawki
przerzuca na każdą stronę
gwałtownie nieuważnie
a chciałabym złapać równowagę
stanąć na stabilnym podłożu
mieć oparcie
jak i ty