Gnój - Wojciech Kuczok
Gnój Kuczoka to wyszukane studium ludzkiego bólu. Twardym, ostrym pędzlem maluje autor kondycję powojennego śląskiego domu rodzinnego z jego drobnomieszczańskimi manierami. Aby odżegnać się od spekulacji na temat uwikłań autobiograficznych, Kuczok dopisuje w podtytule antybiografia.
O treści książki za chwilę. Oprócz niej bowiem niewątpliwie przykuwa uwagę język, jakim operuje autor. Odnoszę wrażenie, iż w żyłach starego-młodego Kuczoka płynie krew gombrowiczowska. Stylem narasta, pęcznieje, wybucha (jak wypada na punkt kulminacji) w sercu książki. Opis zbliżenia brata starego K. z przypadkową kobietą kobiecą to wypisz wymaluj scena oglądana i zapamiętana gombrowiczowskimi oczyma. Inwersja w częściach zdania (mnogość przymiotników następujących po rzeczowniku) oraz stawianie czasownika na końcu zdania - to przecież ulubiony zabieg samego Gombrowicza.
Prosta treść wkomponowana w ciekawą, aczkolwiek starą formę sprawia, iż książkę czyta się dobrze. Bohaterowi (synusiowi) przyszło żyć w rodzinie o zachwianym morale. Prosta rodzina równa się prostacki język i takiż sposób życia, pojmowania świata, etc. Stary K. (nierozpoznany pisarz-malarz-poeta) jest człowiekiem, który jak spróchniałe drzewo – jest nieustannie trawiony przez plugawe robactwo, czyli jego własne sądy o innych oraz czyny wobec nich popełnione. Syn nie zgadza się na takie życie, na takiego ojca. W myślach więc zabija swego rodziciela tysiącem rodzajów śmierci. Ostatecznie usamodzielnia się i wybywa z domu. W tym czasie spróchniałe drzewo łamie się, umiera. Gnój (symboliczne odchody jego życia) zalewa tworzony z przekleństw, plwocin i batów pojmowany przez niego dom.
Dom, a może sumienie? Sumienie, czyli kręgosłup moralny człowieka. Łamie się, a może jest strawione – wyżarte przez kwas złego życia? Te pytania pozostawia autor do rozstrzygnięcia. Daje jednak odpowiedź głowiącym się latami psychologom: behawioryzm i geny niekoniecznie uwarunkowują, ukierunkowują człowieka. Bohater z nimi wygrywa, separuje się, odchodzi. Odchodzi w poszukiwaniu lepszego... Tego jednak nie zdradzi nam książka, a dopiero jej kontynuacja w postaci scenariusza do filmu „Pręgi” Magdaleny Piekorz.
Irmina Kosmala