Leśna terapia. Jak czerpać zdrowie, energię i spokój z mocy drzew - Agnieszka Antosik

Leśna terapia 2023.jpg

Autorka recenzji: Irmina Kosmala 

 

Buszujące w zbożu

Podróż przez Leśną terapię Agnieszki Antosik potrafi przywołać najodleglejsze – zaklęte jak owad w bursztynie – wspomnienia z dzieciństwa. Wyruszam śladami naszych jakże rozbieżnych pamięci, dotyczących tego samego czasu oraz miejsca. Zdarzało się, że w tygodniu, zaraz po lekcjach, trzeba było pojechać z rodzicami do pobliskiej wsi położonej blisko Gniezna, aby pomóc im w pracy. Uprawa sezonowych warzyw (kapusta, kalafior, pomidory) oraz owoców (truskawek, małego sadu grusz i jabłoni) w pięciohektarowym gospodarstwie rolnym zajmowała zawsze mnóstwo czasu i wymagała wiecznego zaangażowania rodziców. Pamiętam, że najbardziej lubiłam wiosenne i letnie weekendy. Wyczekiwanie na przyjazd Agi oraz radość z bycia razem, poczęstunek świeżo upieczonym przez jej mamę drożdżowcem, czy zerwanymi przez jej tatę prosto z krzaka borówkami – to wspomnienia, które pielęgnuję w pamięci. A potem były nasze zabawy w „bazę” w dzikich, wysokich jak my wówczas trawach, wymyślanie nazw leniwie sunącym nad naszymi głowami obłokom, czy w końcu plecenie chabrowo-makowych wianków w pobliskim zbożu sąsiada. To były naprawdę cudowne chwile. Ale potem niebo jakby nieco pociemniało, Aga wracała z rodzicami do domu na późny obiad czy wczesną kolację, a ja – niecierpliwie przywoływana od dłuższego czasu przez rodziców – powracałam do zarzuconej pracy. Do dziś uprawa ziemi kojarzy mi się z ogromnym jarzmem i wyrzeczeniem. Powrotem taty do domu późną nocą i rozpaczą mamy, bo ktoś nad ranem wykradł złożoną starannie w kopcu tonę kapusty…Walory posiadanego ogrodu oraz mieszkania na przedmieściach Gniezna doceniłam tak naprawdę dopiero w czasie pandemii.

Szepcząca z drzewami

W Leśnej terapii Aga stała się Agnieszką. Dojrzałą kobietą, która nie boi się już wielkich jak męska dłoń pajęczyn i włochatych pająków czyhających na swą ofiarę pomiędzy gałęziami rodzicielskiego sadu. Co dzień odważnie wyrusza w las, bez względu na porę roku czy dnia, by odszukać w nim siebie. Drzewa dają jej nie tylko wytchnienie od trudu dnia, uczą ją odwagi i troski o swój dobrostan. Mała Aga zawsze wsłuchiwała się w głos drugiego człowieka. Grzeczne, spokojne, wycofane dziecko z książką w ręce. Taka była. Dorosła Agnieszka potrafi wsłuchiwać się w odgłosy natury, rozpoznawać ptaki wijące gniazda w gałęziach swych ulubionych drzew, kosztować przeróżnych ziół i robić z nich pyszne i zdrowe napary. Energia drzew przepływa przez nią, gdy się do nich przytuli i nazwie. Spotkanie z leśnym przyjacielem odbywa się bez skrępowania – najlepiej boso, by poczuć miękką ściółkę pod nogami. A potem siada pod swym wybrańcem i godzinami może wsłuchiwać się w pobliskie odgłosy natury. Zespolić się z nią, a nie wtargnąć w jej przestrzeń jak intruz.

Uroczysko życia

Agnieszka od jakiegoś czasu do lasu nie tylko udaje się wyłącznie sama czy z najbliższymi. Na leśne kąpiele zaprasza znajomych i wszystkich chętnych, pragnących poczuć bliższy kontakt z naturą. Podczas takich spotkań opowiada im o rodzajach lasów, drzew, ich przyzwyczajeniach. Zapoznaje z mijaną po drodze roślinnością, przybliżając jej walory, zapachy i smaki. A potem długo milczy, by w ciszy mogły urodzić się słowa, którymi potem wyrazi się uczucia płynące z poznaną nieujarzmioną przestrzenią oraz przejętą od drzew subtelną energią, która ma kojący wpływ na osoby zażywające kąpieli leśnych. W książce Agnieszki wyczytamy, że przytulanie się do drzew, co udowodnili naukowcy, a co intuicyjnie wyczuwali już dawno temu Słowianie, stanowi świetną terapię odstresowującą, uspokajającą, a ponadto ma właściwości przeciwbólowe, przeciwzapalne oraz bakteriobójcze. Przytulanie drzew nazywane jest dendroterapią czy silvoterapią. Okazuje się, że każdy gatunek drzew zawiera w sobie inne oddziaływanie i posiada inną energię. W kolejnych rozdziałach Agnieszka szeroko opowie nam o rodzajach poszczególnych drzew oraz krzewów i ich walorach.

Tańcząca z wilkami

Las od zawsze nie tylko karmił ludzi, ale i ratował z opresji, przypomni nam autorka Leśnej terapii. To właśnie w nim partyzanci szukali schronienia  czy ratunku. Las daje poczucie szczęścia, odprężenia, napełnia nas pozytywnym myśleniem, uwalnia od stresu, wycisza i koi.
Zanim Agnieszka Antosik rozpoczęła włóczęgę po leśnych ostępach, zapoznała się z mnóstwem książek na ten temat (hojnie się z nami podzieli tą bibliografią, podaną na końcu niniejszej książki). Oprócz wielu odniesień do źródeł, w jednym z rozdziałów zapozna nas ze swoimi licznymi przyjaciółmi, tak jak ona zafiksowanymi na punkcie drzew. Ten rozdział, przyznam, najmniej mnie zaabsorbował, ale rozumiem, że wymienionym z imienia i nazwiska w nim osobom sprawi dużą przyjemność, a poszukiwaczom drogi ku leśnej terapii czy kąpieli wskaże odpowiednich ku temu przewodników. Podoba mi się przemiana, jaka dokonała się w Agnieszce. Odważna, nieskrępowana kompleksami przewodniczka. Dziewczyna, która – wyobraźcie sobie – potrafi w nocy sama wyruszyć do lasu, by podsłuchać jego szelestów, a innym razem nie uciec w panice przed watahą wilków przechodzących tuż obok!
Ale to nie wszystko. W tej frapującej opowieści – leśnej podróży, jaką z nią odbędziemy czytając ów przewodnik – dowiemy się jeszcze wielu innych intrygujących rzeczy. Jeśli chcecie wiedzieć, na jakim drzewie został powieszony Jezus, a na jakim zawisł Judasz, tudzież z jakiego materiału najlepiej ociosać kołek na wampira – koniecznie zajrzyjcie do tej książki. Obiecuję wiele ciekawych doznań i dających do myślenia spostrzeżeń. Dla mnie jedno, mocne, którym z pewnością podzielę się ze znajomymi pijącymi brzozową wodę: „Nie pijcie oskoły. Święta Hildegarda z Bingen nazywała Brzozę po prostu «Szczęściem». Czy wyobrażacie sobie świat, w którym tego szczęścia zabraknie?”.

 

------------------------------------------------------------------------

Agnieszka Antosik, Leśna terapia. Jak czerpać zdrowie, energię i spokój z mocy drzew, Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2023.