Krótka historia nikczemności - Irmina Kosmala

Krótka historia nikczemności 2024.jpg

Autor recenzji: Rafał Jaworski

 

Opowieść o konsekwencji prawdy

 

Nowa powieść Irminy Kosmali „Krótka historia nikczemności”, gnieźnieńskiej autorki przebojowo intrygującej „Złudy”, budzi głębokie, choć nieoczywiste refleksje.  Autorka już na wstępie parafrazuje aforystyczną konstatację Fryderyka Nietzschego: „Trzeba mieć w sobie chaos, aby porodzić gwiazdę”. Tego chaosu w książce jest egzystencjalny nadmiar. Niewiele dalej w charakterystycznej „Stacji XV” autorka pisze w imieniu, jak się okaże, w pewnym stopniu wyimaginowanej postaci: „Niebo rozgwieżdżone nade mną, a ciemność bezkresna we mnie”. U filozofa z Królewca druga część tego zdania brzmi „a prawo moralne we mnie”. Uf… to oczywiście jawne zaprzeczenie etycznej kondycji współczesnego człowieka, szczególnie na tzw. intelektualnym szczycie, w śmietance uznanych umysłów. 

Irmina Kosmala jako absolwent filozofii pełną garścią wykorzystuje nie tylko aluzje do tekstów miłośników mądrości, ale i terminologię, język dziedziny tej wiedzy i to wydaje się naturalne. Buduje to wprawdzie  niewielką barierę poznawczą, która niweluje lekkość, łatwość, ale nie bez wysiłkową, poznawczą przyjemność lektury. Mamy więc na otwarcie dwa chaosy, co zwiastuje w dalszym ciągu opowieści natężenie emocji i poszukiwanie bolesnych związków odzwierciedlenia w losie czytelnika, a właściwie opis nieprzystawania do cywilizacji, jednak ona zacieśnia ilość osób dążących do czegoś wyższego. Książki nie czyta się potoczyście. Wielość przemieszanych narratorów/narratorek, zmiany tonacji kolejnych fragmentów prozy, cytaty z obcych dzieł, czasem obszerne, czasem wręcz aforystyczne.

Pewne świtało rzuca dobór osób jawnych z zakresu przywołanych lub cytowanych: Virginia Woolf – pisarka, której brawurową biografią, bohaterka powieści zaczęła od konsumpcji aplauzu krytyków, aż do przerębli depresji osobowej, totalnej niemocy; następnie  Victor Frankl – już to trzecia szkoła wiedeńskiej psychologii z naciskiem na sens istnienia,  do tego celu dążącego.


Na depresję cierpi w Polsce  1,5 miliona osób - 30% z nich na lekooporną. Problem jest zresztą światowy. Wzrost materialny życia nie zwiększa dobrobytu duchowego.

Węgierski pisarz, myśliciel Sándor Márai  patronuje myśli autorki od początku „nikczemności”. Wróży to napięcie między jego humanizmem a zawansowanym pesymizmem z pointą samobójstwa.


Irmina Kosmala nie unika też języka brutalnego, on podkreśla nie tylko akcję, ale wręcz jej dynamizm i czytamy w jednym z dialogów:

„Rany, ty głupia, płytka jak kałuża babo. Brzydzę się tobą od dawna i rzygać mi się chce, gdy mam wrócić do domu, w którym jesteś”. Nie ma w tym krztyny chrześcijańskiego przebaczenia i miłosierdzia. Zresztą w całej książce trudno dostrzec okruchy sacrum, które interesują bohaterów i wiary, która buduje osobowość  bezpośrednią wyznawców Chrystusa.

Trudno też zauważyć polski patriotyzm, raczej pośredni, jałowy kosmopolityzm.

 

O czym właściwie traktuje nowa  proza Kosmali? Po pierwsze pokazuje losy akademickiego wykładowcy filozofii sprzed historii ukazanej w „Złudzie”. Taka to odwrócona chronologia. Rzadko stosowana. Dawniej historia przeradzała się w monotonne sagi. Nie będę psuł, potencjalnym czytelnikom, omówienia meandrów powieściowego ściegu Irminy Kosmali. W prozie mamy wiele różnych konwencji i chwytów. Dlatego nie jest łatwo przebyć te chaszcze intelektualnych pułapek. Ale warto. Warto ocalić się przed nimi, choć można wpaść inne.  Ostrzegał Czesław Miłosz w „Traktacie moralnym”:

 „Idźmy w pokoju. Ludzie prości.

 Przed nami jest

                    -   „Jądro ciemności”.


Po drugie trzeba podkreślić gmatwaninę tytułowej nikczemności, głębi depresji, rozpadu elementarnych więzi międzyludzkich. Tyle negatywnych zjawisk, coraz powszechniejszych ułomności, degeneruje konkretne osoby, albo i całe grupy.


Na pewno „Krótka historia nikczemności” jest ostrzeżeniem przed rozwodem z prawdą, co zresztą autorka sugestywnie sugeruje w pewnym momencie wyznań. Na moje ostrzeżenie przytoczę jeszcze raz Fryderyka Nietzschego, podeprę się autorytetem: „Mówiący prawdę zawsze żyli na pustyni”. I to jest praktyczna oczywistość.

 

 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------                                                                                           

 

Irmina Kosmala, Krótka historia nikczemności, Gniezno 2024, Zeszyty Poetyckie ul Gdańska 77, Gniezno.