Powrót fatum - Tomasz Stawiszyński

Powrot fatum Stawiszynski.jpg

Autorka recenzji: Irmina Kosmala 

 

W rękach Ananke? Rzecz o współczesnym  poszukiwaniu sensu w eseju Tomasza Stawiszyńskiego

Najnowsza książka Tomasza Stawiszyńskiego jawi się jako wnikliwa eksploracja kondycji współczesnego człowieka, zanurzonego w poszukiwaniu sensu, autorytetów i uniwersalnej mądrości. Autor Potyczek z Freudem stawia w centrum egzystencjalne zmagania jednostki w epoce, która charakteryzuje się erozją tradycyjnych pewników i - co równie istotne -  głębokim kryzysem komunikacji międzyludzkiej. Stawiszyński, filozof i eseista znany z podejmowania złożonych tematów współczesności w takich pracach jak Reguły na czas chaosu czy Ucieczka od bezradności  zdaje się pytać o fundamentalne kwestie: czy jesteśmy kowalami własnego losu, czy też naszym życiem kierują siły usytuowane poza naszą kontrolą? Czy w chaosie informacyjnym i ideologicznym istnieje jeszcze możliwość znalezienia trwałego oparcia?

Autor konfrontuje czytelnika z niewygodnymi pytaniami, podważając powszechne narracje samorozwojowe i zachęcając do poszukiwania nieoczywistych ścieżek. W świecie, który zdaje się tracić wspólne punkty odniesienia, Stawiszyński bierze na warsztat trzy wielkie opowieści porządkujące rzeczywistość: religię (skupiając się na chrześcijaństwie), naukę (racjonalizm) i ezoterykę.

Główna teza Powrotu fatum osadza się na dwóch filarach: głęboko zakorzenionej w człowieku potrzebie sensu i oparcia oraz paraliżującym braku dialogu między ludźmi reprezentującymi odmienne systemy wartości. Współczesny człowiek nieustannie poszukuje czegoś, co nadałoby znaczenie jego trwaniu, wypatrując autorytetów, drogowskazów, a nawet nadprzyrodzonego bytu, który zapewniłby poczucie stabilności w niepewnym świecie.  Ta egzystencjalna tęsknota za fundamentem rezonuje z pytaniami o kontrolę nad własnym życiem versus predeterminację.

Jednocześnie filozof podkreśla kluczowy problem współczesności: fundamentalny brak porozumienia i współpracy między zwolennikami różnych światopoglądów. Ludzie, nawet jeśli poszukują podobnych odpowiedzi na egzystencjalne pytania, zdają się poruszać po równoległych torach, niezdolni do znalezienia wspólnej płaszczyzny. Ten brak dialogu prowadzi do „rozmijania się”, braku budowania czegoś dla wspólnej korzyści. 

Zestawienie indywidualnej, wewnętrznej potrzeby sensu z międzyludzką, zewnętrzną porażką komunikacyjną nasuwa myśl, że te dwa zjawiska mogą być ze sobą powiązane. Być może niemożność znalezienia wspólnego języka i zrozumienia z osobami o innych przekonaniach potęguje poczucie izolacji i desperacji w indywidualnych poszukiwaniach sensu. W takim ujęciu, społeczny impas komunikacyjny staje się czynnikiem zaostrzającym egzystencjalny niepokój jednostki.

Co więcej, sam tytuł – Powrót fatum –  sugeruje,  że właśnie ten brak dialogu, w połączeniu z erozją tradycyjnych autorytetów (jak religia, o czym będzie mowa dalej), tworzy próżnię. W tę próżnię może wkraczać na nowo poczucie „fatum” – niekontrolowanego, z góry narzuconego losu. Jeśli ugruntowane systemy znaczeń, czy to religijne, czy racjonalne, zawodzą w dostarczaniu przekonujących odpowiedzi lub wspólnej płaszczyzny do rozmowy, jednostki mogą czuć się zagubione. To z kolei może prowadzić do postrzegania wydarzeń jako rządzonych przez arbitralne, nieuchronne siły (fatum), a nie przez rozum, wiarę czy wspólne ustalenia. W ten sposób komunikacyjny impas przestaje być jedynie problemem społecznym, a staje się potencjalnym katalizatorem powrotu do fatalistycznych wizji świata.

Centralnym elementem analitycznym książki jest przedstawienie i skontrastowanie trzech dominujących perspektyw, poprzez które ludzie próbują odpowiedzieć na fundamentalne pytania egzystencjalne: religii (skonkretyzowanej jako chrześcijaństwo), nauki (utożsamianej z racjonalizmem) oraz ezoteryki. Każda z nich ma swoich zwolenników, każda poszukuje punktu oparcia, lecz żadna nie potrafi stworzyć przestrzeni do współpracy czy realistycznego wsparcia. Są to „trzy istniejące obok siebie proste, które nie znajdują punktu stycznego, skupiające się na swoich prawdach, czy nawet nieomylności”. Ta metafora równoległych, nieprzecinających się ścieżek jest kluczowa dla zrozumienia diagnozy stawianej przez autora. Należy jednak zauważyć, że przedstawienie tych trzech ścieżek jako wyczerpujących głównych sposobów poszukiwania sensu we współczesnym świecie może stanowić pewne uproszczenie.

Autor poświęca znaczną uwagę kryzysowi, w jakim znalazło się tradycyjne, instytucjonalne chrześcijaństwo. Niegdyś wyznaczające „nieomylne prawdy” i dające „jedyne” odpowiedzi, dziś boryka się z problemami moralnymi i upadkiem autorytetów, co skłania ludzi do poszukiwania oparcia gdzie indziej. Jego dotychczasowa forma zaczyna się kruszyć, a „monolit zachwiał się w posadach”, nie sprostał wyzwaniom skomplikowanej współczesności.

Co ciekawe, autor, często określany jako osoba niewierząca lub agnostyk, staje w obronie tradycji chrześcijańskiej. Podkreśla on bowiem, że chrześcijaństwo, w przeciwieństwie do przedchrześcijańskiego poczucia nieuchronnego fatum, przyniosło ideę ludzkiego życia jako tajemnicy, w której centrum stoi miłość i troska, a nowy początek jest zawsze możliwy. W tym ujęciu, chrześcijaństwo jawi się jako egzystencjalna odpowiedź na poczucie bezsensu czy determinizmu, a nawet jako potencjalna „tama dla znacznie bardziej destrukcyjnych irracjonalizmów”. Być może autor w ten sposób sugeruje, że właśnie w obliczu porażek alternatyw (racjonalizmu, ezoteryki), ta opowieść, nawet odarta z instytucjonalnej otoczki, odzyskuje na znaczeniu.

Fakt, że niewierzący intelektualista podejmuje się obrony czy też przychylnej analizy chrześcijaństwa, może być również symptomem szerszego zjawiska. W obliczu rozczarowania niektórymi obietnicami Oświecenia czy współczesnego sekularyzmu, obserwujemy powrót zainteresowania religią – niekoniecznie jako systemem wiary, ale jako zasobem kulturowym, filozoficznym czy etycznym, zdolnym dostarczyć odpowiedzi tam, gdzie zawodzą inne narracje. Książka Stawiszyńskiego może zatem stanowić studium przypadku tego intelektualnego zwrotu.

Opisane ograniczenia – nietrwałość wiedzy, brak prostych odpowiedzi egzystencjalnych, złożoność – uderzają właśnie w roszczenia nauki do bycia wszechogarniającym światopoglądem. Człowiek i kultura nie są bowiem  stworzeni do życia w „czystym racjonalizmie” i potrzebują mitu.

Trzecim filarem analizy w Powrocie fatum jest ezoteryka. Przedstawiona jest jako alternatywna forma duchowości, zyskująca na znaczeniu w próżni powstałej po osłabieniu tradycyjnej religii i w obliczu ograniczeń nauki. Jej siła ma tkwić w dostępności – proponuje coś „bliższego”. Oferuje nadzieję, która, choć może być „złudna”, jest bardziej „swojska” i podatna na indywidualną interpretację. Jednak ostatecznie ezoteryka zostanie przedstawiona jako powierzchowna, iluzoryczna lub nawet szkodliwa odpowiedź na egzystencjalną pustkę.

Kluczowe przesłanie, jakie wyłania się z dzieła dotyczy kilku powiązanych ze sobą kwestii. Po pierwsze, podkreśla się trwałą ludzką potrzebę transcendencji i znaczenia, której nie zaspokajają w pełni ani tradycyjne instytucje religijne (przeżywające kryzys), ani scjentystyczny racjonalizm (ograniczony w sferze wartości i sensu), ani też łatwo dostępne, lecz potencjalnie powierzchowne, oferty ezoteryczne. Po drugie, książka zdaje się mocno akcentować problem komunikacyjnego impasu między tymi światopoglądami, postrzegając go jako istotną barierę dla społecznej spójności i działania.

Po trzecie, i być może najbardziej kontrowersyjnie, Powrót fatum wydaje się przedstawiać chrześcijaństwo, mimo jego historycznych i współczesnych problemów, jako wyjątkowo wartościowy, a być może nawet najpełniejszy, system odpowiedzi na ludzkie lęki przed bezsensem i fatalizmem.

Ostatecznie, Powrót fatum jawi się jako ambitna próba zmapowania współczesnego krajobrazu duchowych i intelektualnych poszukiwań. Stawia diagnozę świata, w którym poczucie utraty kontroli i sensu może prowadzić do tytułowego „powrotu fatum”, a jednocześnie zdaje się sugerować, że antidotum na ten stan może leżeć w ponownym odkryciu wartości tkwiących w tradycji chrześcijańskiej. Czy ta diagnoza jest trafna, a proponowane (choćby implicite) rozwiązanie przekonujące, pozostaje kwestią otwartą, prowokującą do dalszej refleksji i dyskusji – której to dyskusji, jak zdaje się argumentować sam Stawiszyński, tak bardzo dziś brakuje.

 

-----------------------------------------------------------------

Tomasz Stawiszyński, Powrót fatum,  Wydawnictwo Znak litera nova, Kraków 2024.