Po co komu krzyż - Jerzy Stasiewicz
Autorka recenzji: Agnieszka Krizel
PARONAT MEDIALNY: KUŹNIA LITERACKA
Po co komu krzyż
Gdyby podejść do tytułu bezpośrednio, mogłoby powstać z tego pytanie. Jednak autor książki, Jerzy Stasiewicz nie stawia przed nami konkretnego pytania, a swoimi wierszami i dramatem, jakie zamieścił w swojej najnowszej książce, próbuje nam wyjaśnić i uświadomić, że mimo wszystko powinniśmy uświadomić sobie, że kiedyś przyjdzie nam się nad tym zastanowić.
Krzyż, dla mnie osobiście, ma wymiar symboliczny. Ogólnie jednak, kojarzy się z religią, wiarą, a najczęściej ze śmiercią, końcem lub początkiem czegoś, co zwykliśmy nazywać życiem. Codzienność przysłania nam wszelkie Jego formy. O krzyżu nie mówi się jak o czymś zupełnie normalnym, czy jak o przedmiocie w zasięgu ręki. Zazwyczaj ma on swoje miejsce i jest przedmiotem szacunku dla obecnych w danym pomieszczeniu.
Ale może nie na samym krzyżu zwróćmy uwagę. Pochylmy się nad Jego głęboką symboliką. Ma ona wymiar niejednokierunkowy. Dla każdego z nas oznacza zupełnie co innego. W zależności od tego również, na jakim etapie życia owy krzyż znalazł się w naszym życiu. To, że powinien towarzyszyć nam zawsze, nie ulega wątpliwościom, nie każdy jednak chce Go uzewnętrzniać. Mówi się, że każdy z nas nosi swój krzyż przez całe życie. Coś w tym jest. Gdyby życie składało się tylko z samych szczęśliwości, cóż to byłoby za życie? Takie samo, jednostajne. Dysproporcje życia równoważą siłę, jaką ma w sobie krzyż.
Książkę Pana Jerzego otwiera dramat w trzech aktach. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam dramat. W szkole średniej bodajże. Nie kojarzę, by jakikolwiek zrobił na mnie wrażenie. Nigdy nie lubiłam tych średniowiecznych, czy renesansowych dramatów, których kompletnie nie rozumiałam. Dramat Pana Jerzego czytało mi się bardzo dobrze. Język prosty, zrozumiały, bezpretensjonalny. Jak to w dobrych dramat, akcja ma tutaj swój określony tok. Opowiada o próbie włamania się do jednego z pomieszczeń, należących do rodziny kowala, w której jest dwóch synów, matka i ojciec. Przedmiotem rabunku ma być właśnie krzyż. Jego historia jest dosyć nietypowa, bo krzyż ten przyniósł do skrócenia za życia znajomy kowala. A, że był to człowiek biedny nie zdążył już po niego przyjść, ani nawet za niego zapłacić. W dramacie, krzyż ten ma również wymiar symboliczny, bo chociaż faktycznie powinien znaleźć się na mogile zmarłego, to jest także przyczyną waśni między członkami rodziny, marą senną, jaka ich nawiedza, w efekcie doprowadzając do przemyśleń i rozwiązania z sytuacji. A wszystko to dzieje się pod osłoną nocy, która potęguje i napina emocje do naprawdę najwyższych stanów.
Zaraz po dramacie znajdziemy w książce poezję Pana Jerzego. To wiersze pełne wewnętrznych rozterek, rozładowań emocjonalnych, zmuszające nas do pewnych przemyśleń i zachowań. Wspomina on już nie tylko zmarłych bliskich Jego sercu znajomych, czy nawet dawnych żołnierzy, walczących o wolny kraj. Wspomina zwykłych prostych ludzi, którzy za ten kraj zginęli nie tylko w krematoriach oświęcimskich, ale zostali deportowani i ginęli tak naprawdę na obcej im ziemi. Pojawia się tam również wewnętrzne poszukiwanie własnego JA, człowieczeństwa, które ma jakiś jedyny, niepowtarzalny sens.
To wiersze pełne wrażliwości na otaczającą nas rzeczywistość, często bolesną, ze wspomnieniami minionych lat, zostawionych gdzieś w tyle niedokończonych spraw, zaczętych rozmów, pytań cisnących się na usta. To poezja poszukująca ziemskich dróg, tych właściwych, wędrówek, na których zostawiamy swoje ślady. Wieczność, nawet jeśli istnieje, zostanie odznaczona tylko już na naszej płycie nagrobnej.
I wreszcie poezja mistyczna, mówiąca o tym, że poza realną rzeczywistością istnieje druga strona naszego ziemskiego lustra. Gdy usiądziemy na brzegu rzeki o nazwie życie, doszukamy się pewnych z nim zależności. Bo gdyby tak naprawdę nas tu nie było, nie przywiązalibyśmy się do miejsc, ludzi, czy rzeczy. A wtedy nie mielibyśmy szansy na to, by żyć dalej i wędrować niebiańskimi ścieżynami.
Pojawia się w książce Poemat tak bardzo podkreślający nasze pochodzenie i znaczenie dla świata. Rodzimy się po coś. Po co? By umrzeć, bo taka jest kolej. Uwrażliwia nas poeta na to, by pomyśleć o swoim przeznaczeniu, że tak naprawdę, od tego zaplanowanego nie będziemy w stanie nigdzie uciec, nawet na koniec świata:
„[...]
Czasem nocą przychodzi
do mnie śmierć
w moim czarnym garniturze
po ojcu
i nic nie mówi
patrząc na mnie
z zadowoleniem”
Z części książki, pod tytułem „Tam”:
***
Czytając wiersze doszedłem do wniosku,
że to wszystko już kiedyś napisałem
kijem na piasku, rysując dla siebie
niezrozumiałe znaki …
Czytając wiersze doszedłem do wniosku,
że nie wszystko można napisać.
Jakaś boląca cząstka
pozostanie w głębi serca.
Czy każdy poeta odnosi wrażenie, że przy którymś z kolei wierszu, już to kiedyś napisał? Zapewne, ale nic do końca nie zostało jeszcze wypowiedziane. To nie jest ostatnie słowo. To będzie lampką zapaloną na naszym grobie w dzień pierwszego listopada, co roku. I co roku przemówimy ostatnim dla nas słowem.
Podsumowując. Warto w gonitwie codziennych myśli, szaleństw, zastanowić się, czym tak naprawdę jest krzyż. Jaki jest i jakie niesie ze sobą znaczenie? Czym w naszym życiu jest nasz krzyż? Czy chociaż przez chwilę o tym pomyśleliśmy? Jeśli nie, to chyba czas najwyższy.
Książka Pana Jerzego niech będzie dla nas chwilą zatrzymania i próbą odnalezienia samego siebie. Nasze życie, to bez wątpienia pewna pielgrzymka. Na ziemskim padole interesuje nas tylko to, co wartościowe. W chwilach głębokiego żalu i zatrwożenia sięgamy po symbol naszej wiary, jakim jest bez wątpienia krzyż. Nie mamy czasu, bo ciągle za czymś gonimy. Ale musimy zdać sobie też sprawę, iż nadejdzie czas, w którym krzyż przybierze dla nas głębszą formę. Oby nie był ostatnią rzeczą, jaką w nim zobaczymy.
-----
Jerzy Stasiewicz Po co komu krzyż, Wydawnictwo Komograf i Literacka pkp-jazda. Warszawa 2015