Bogiem a prawdą – nowy album Starego Dobrego Małżeństwa
PREMIERA: 2 stycznia 2023
Autoportret przekorny
Już u progu 2023 roku otrzymujemy od lidera SDM, Krzysztofa Myszkowskiego, kolejną autorską płytę. Podobnie, jak w poprzednich omówionych przeze mnie krążkach, również i ten odczytuję – zgodnie z sugestią autora – jako próbę autobiografii.
Klamrą spinającą dwanaście utworów jest motyw Studniówki rozpięty na przestrzeni czterdziestu lat (1981 -2021). Taniec, bal i maskarada. Tak można by spojrzeć na życie, które już pół wieku temu zobrazowała Agnieszka Osiecka w sławetnym utworze „Niech żyje bal”. Bohater gra więc na gitarze do tańca innym „byle co, z byle kim”. Młodość tętni mu w skroniach, szumi szampańsko w głowie, porywa i wiruje aż do niechybnego świtu. Wówczas następuje otrzeźwienie. To dlatego następne utwory odrywają nas od spoconego tętnem życia i uczuć parkietu. Kierują wektor uwagi na czasy nam najbliższe, współczesne, w których zadymione smogiem miasta plują cierpką, duszną mgłą, młodzi ludzie „wykasłują” z siebie niskokaloryczne beztreściwe słowa, a starzy próbują narzucić innym „kodeks chamskich reguł”. W takim świecie media władają umysłami, uzurpując sobie prawo do nieomylności i wszechwiedzy. Rozmiękczają mózgi bełkotem miałkich fraz i – co gorsza – przekonują, że król, który jest nagi, nosi na sobie złotem bramowane szaty…
W takim świecie trzeba być jak dziecko, by nie dać się zwieść pozorowi prawdy. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte i wszystkiemu się dziwić, zaprzeczać, dociekać. W przeciwnym razie zostaniemy wepchnięci do szaroburego nurtu bezmyślnych potakiwaczy. To przesłanie wybrzmi wyraźnie w „Liście do Płaskoziemców”.
Świat rozrysowany w autobiograficznej opowieści poety Krzysztofa Myszkowskiego nie jest kolorowy. Zresztą nigdy nie był. Przenicowanie wartości, gdzie „prawda jest kłamstwem”, a „szczerością fałsz” i jeszcze wiele, wiele innych oksymoronowych połączeń kłują w oczy i poruszają.
Ale są i takie miejsca – przystanie – w których można, na szczęście, odnaleźć siebie i drugiego człowieka. Są nimi „Schronisko Aniołów” w Bieszczadach oraz bliżej nienazwane „Miasteczko w Sudetach”. To tym przestrzeniom oddaje bohater niniejszych utworów swoje serce.
Utworami, które jednak najbardziej mnie poruszyły, są tytułowy „Bogiem a prawdą” - z przepięknym akompaniamentem - oraz mocny, rozliczeniowy „Bez reszty” – dedykowany, jak łatwo się domyślić, staremu składowi SDM.
„Studniówka 2021” wieńczy pandemiczne dzieło (spisane na przestrzeni lat 20220-2021). To, co zaskoczyło mnie w tych utworach, to brak nawiązania do tego schorowanego oszalałego czasu, w którym przecież powstawały niniejsze teksty. Być może autora zmęczył ten temat, tak uparcie lansowany w każdym możliwym medialnym i ustnym przekazie? Odnoszę wrażenie, że w Bogiem a prawdą K. Myszkowski woli skupiać się na przemyśleniach dotyczących życia w ogóle, niż uciekać się do jednej wyrwanej z kontekstu chwili.
Ostatni utwór obrazuje przekorność autobiograficzną pod tym względem, że o ile osiemnastolatek mógł dać się ponieść beztreściowemu refrenowi „Sza la la la la…”, o tyle sześćdziesięciolatek, gdy go ponownie wyśpiewuje na parkiecie, doskonale zna swoją rolę i zgadza się na wybrane przez siebie przeznaczenie.
Warto dodać, że płyta została wydana w dwóch wersjach: dla optymistów (w kolorze) i pesymistów, - o których wolę myśleć „realiści” - (w bieli i czerni).
Zawartość słowno-muzyczna krążka pozostaje jednakowa dla obu edycji:
- Studniówka 1981
- Górka Pafawagu
- Nowomowa
- Przewrotna gra
- Bogiem a prawdą
- List do Płaskoziemców
- Autoportret
- Schronisko Aniołów
- Alfabet kobiety
- Miasteczko w Sudetach
- Bez reszty
- Studniówka 2021
Irmina Kosmala
---------------------------------------------------------------
O albumie "Uciekinierzy" można przeczytać TUTAJ