Poezja jako tarcza przed lękiem. Relacja ze spotkania z Marleną Zynger i Marią Duszką

Od lewej: Maria Duszka, Paweł Kuszczyński, Marlena Zynger i Irmina Kosmala; Biblioteka Raczyńskich, 10.12.2025
Wczorajsze popołudnie w poznańskiej Bibliotece Raczyńskich upłynęło pod znakiem liryki, która nie boi się stawiać oporu, ale i budować mostów. Bohaterkami spotkania były dwie poetki o odmiennych, choć współbrzmiących wrażliwościach: Marlena Zynger i Maria Duszka. Gospodarzami tego literackiego dialogu byli Paweł Kuszczyński oraz Irmina Kosmala.
Już sam wstęp zwiastował, że nie będzie to rutynowa promocja książek. Paweł Kuszczyński, prezes poznańskiego oddziału Związku Literatów Polskich, z właściwą sobie elegancją i erudycją wprowadził zgromadzoną publiczność w świat obu artystek. Prezentując ich biogramy, nakreślił imponującą mapę ich aktywności. W przypadku Marleny Zynger – warszawskiej poetki i redaktor naczelnej „LiryDramu” – wybrzmiały echa jej licznych nagród (w tym niedawnego Brązowego Medalu „Gloria Artis” czy międzynarodowej „Korkyra Melaina”) oraz performatywny charakter jej poezji, która często trafia na sceny muzyczne i teatralne. Z kolei przy sylwetce Marii Duszki – sieradzkiej animatorki kultury i poetki związanej z ZLP w Poznaniu – Kuszczyński podkreślił jej niezwykłą aktywność na polu współpracy międzynarodowej (szczególnie z Litwą i środowiskami polonijnymi) oraz muzyczność jej frazy, docenianą przez kompozytorów od Londynu po San Remo.
Kiedy jednak mikrofon przejęła Irmina Kosmala, spotkanie nabrało dynamiki, intelektualnej rozmowy. Prowadząca nie zadowoliła się powierzchownymi pytaniami o inspiracje. Drążyła temat poezji jako przestrzeni dialogu w świecie ogarniętym kryzysem oraz literatury jako odpowiednika na nasze codzienne lęki.
Kulminacyjnym momentem wieczoru, który na chwilę zatrzymał oddech sali, było jedno z pytań zadanych przez Kosmalę. Było to pytanie-wyzwanie, dotykające samej istoty twórczej intymności i etyki słowa, stanowiące parafrazę wersu utworu Teresy Tomsi:
„Jakie słowo nie przejdzie nigdy przez czułe gardło Waszych wierszy?”
To pytanie otworzyło niezwykłą przestrzeń do refleksji. Autorki, choć obie głęboko osadzone w realiach współczesnego świata, musiały zmierzyć się z definicją własnych granic artystycznych. Dla publiczności była to rzadka okazja, by zajrzeć za kulisy procesu twórczego – tam, gdzie decyduje się nie to, co zostanie napisane, ale to, co musi zostać przemilczane, by wiersz zachował swoją szlachetność i prawdę.
Marlena Zynger, autorka tomów takich jak „Tangensoida” czy „O!Nie!”, oraz Maria Duszka, promująca m.in. zbiór „Hanami” i „Wiersze wybrane” udowodniły wczoraj, że poezja to wciąż żywy organizm. Rozmowa meandrowała między „sprzeciwem wobec rzeczywistości” a wciąż „jasnym dachem nieba”, pokazując, że mimo różnic w stylistyce i biografii, obie poetki łączy wiara w ocalającą moc słowa.
Dwugodzinne spotkanie w Bibliotece Raczyńskich zakończyło się kuluarowymi rozmowami, które są najlepszym dowodem na to, że – jak zapowiadano – literatura wciąż potrafi odpowiadać na nasze nadzieje, a zadane ze sceny trudne pytania rezonują w słuchaczach jeszcze długo po wyjściu z sali.
