Ulica Nowa - Stare Dobre Małżeństwo (najnowszy album muzyczny - maj 2025)
Za kulisami rzeczywistości…
Przed nami Złocieniec. Jedno z większych miast Pojezierza Drawskiego. Widzisz, jak zalotnie ociera się o brzegi siostrzanych rzek Wąsawy i Drawy? To właśnie tu przyszedłem na świat 2 stycznia 1963 r. Oczywiście, poznasz moją rodzinę. Przecież obiecałem. Jest upalnie i akurat nikogo teraz nie ma w domu. Aby nie tracić czasu, proponuję przechadzkę. Wyjdźmy przez to podwórko. Oto przed tobą mój cały świat, szczenięcy mikrokosmos, w którym spędzam upalne popołudnia ze szmacianą piłką w dłoni. Bez złości i nadmiernej złośliwości obijam nią bezlitośnie wschodni bok rodzinnego domu, celując w mocno sfatygowaną furtkę wejściową. W tym czasie, na stole u Hazeńskich, sąsiadów z parteru, zaczynają drżeć i dzwonić szklanki oraz talerze, a do zupy sypie się świeży tynk z sufitu, psując jej koszerne walory smakowe.
Jest rok 1974, a ja jestem już całkiem duży. Przynajmniej tak myślę. Skończyłem jedenaście lat. Wakacje to najlepszy czas na zabawę. Zapachy lata parują w niebo, sfatygowane mury sędziwych kamienic obrastają bluszczem; wygląda to tak, jakby przyroda wstydziła się cywilizacji i nieudolnie próbowała zakryć sobą to, co szpetne.
(…)
Kiedyś obiecałam Krzysztofowi Myszkowskiemu, że napiszę jego biografię. Że wspólnie ją stworzymy. Powyższy fragment to wyimek nieśmiało rozpoczętej i niedokończonej próby podjęcia się przeze mnie tego artystycznego wyzwania.
Przez ten czas zapomniałam jednak o najważniejszym: że poeta od dawna przekazuje nam opowieść o sobie w utworach, które coraz chętniej wychodzą spod jego pióra. Już nie musi do nazywania swojego świata i swoich emocji posiłkować się słowami innych wieszczów. Znalazł do tego własny język, obraz i muzykę. Nakarmi nas tym wszystkim dzisiaj w trzynastu cudownych aranżacjach, do których swych talentów muzycznych użyczą mu: Wojciech Czemplik, Tomasz Pierzchniak, Jacek Zamecki oraz zespół Carbon String Quartet.
Tym razem artysta zabierze nas na sentymentalną włóczęgę po dwóch czasoprzestrzeniach – pierwsza to podróż do lat dzieciństwa i swej ukochanej ulicy Nowej. Wzruszające wspomnienie o minionym czasie dzieciństwa odnajdziemy w podarowanej nam książeczce do niniejszej płyty pt. Szczenięcy mikrokosmos.
Druga odsłona autobiografii naszego poety, to trzynaście autorskich utworów opatrzonych dokładną datą ich powstania (rozpiętych na przestrzeni trudnego roku 2022-2023).
Ulica Nowa to ulica z dzieciństwa – miejsce, gdzie smak lodów był intensywniejszy, a świat większy, jaśniejszy i pojemniejszy. Myszkowski wraca do tych obrazów z delikatnością i czułością, ukazując jak przeszłość splata się z teraźniejszością.
Co ważne odnotowania, piosenki z tej płyty nie są lamentem nad tym, co utracone, lecz próbą uchwycenia tego, co nadal trwa – mimo wszystko. W utworach ironicznie pulsuje czas pandemii: absurdalny, zawieszony, podszyty niepokojem, ale też chwilami piękna, które można odnaleźć w spojrzeniu bliskiej osoby, w smaku świeżo zaparzonej kawy, czy w promieniu słońca.
Muzycznie Ulica Nowa pozostaje wierna stylowi Starego Dobrego Małżeństwa, lecz brzmienia są bardziej ascetyczne, kameralne. Gitara, harmonia i skrzypce stają się towarzyszami myśli, a nie ich dominującym przewodnikiem. Wokal Myszkowskiego, szorstki, a zarazem pełen ciepła, brzmi jak głos przyjaciela – tego, który został, gdy wszyscy inni odeszli. W balladach pobrzmiewa duch Cohena, ale też echo poezji śpiewanej, tej najpiękniejszej – osobistej, niepretensjonalnej, prawdziwej.
Szczególną siłą albumu jest temat wdzięczności i bliskości. Ulicę Nową odczytuję zatem jako hołd dla tych, którzy podali rękę, gdy zabrakło tchu (Mały Ratownik, Ballada dla Jana Hyjka, Anioł Stróż). To także list miłosny do codzienności, która – gdy została przez chwilę brutalnie odebrana – nabrała innego sensu, odzyskując swoją wielowymiarowość z dziecięcych lat. Może właśnie dlatego te dwa czasy zostały ze sobą na tej płycie zespolone?
Wreszcie Ulica Nowa to album o przemijaniu, ale bez rozpaczy. Raczej z pokorą i mądrością człowieka, który wie, że życie smakuje najpełniej wtedy, gdy doceniamy każdą jego cząstkę – nawet tę najcichszą. Mądrością człowieka, który szczęścia i spełnienia nie musi wypatrywać z desek sceny, bo to wszystko odnajduje już w sobie i w uściskach najbliższych ramion, które zszywają jego potrzaskany świat.
Irmina Kosmala
ULICA NOWA - Krzysztof Myszkowski
Śnisz mi się ulico, chłonę pieśń twych kocich łbów,
swojski prolog ballad, pocałunek słodkich słów.
Bijesz moim sercem, tętniąc w ciszy burzą krwi,
cały jestem z ciebie, jesteś kluczem do mych drzwi.
Cknisz mi się ulico wypłowiałą sepią zdjęć,
ścieram kurz z pamięci, odsłaniając życia część.
Policzenia wiosen - kusisz mnie, bym podjął trud -
które w dół spłynęły, jak w zimowej rzece lód.
Słyszę cię ulico, wołasz poprzez wojen zgiełk,
chcesz mnie wziąć w ramiona, ukryć za zasłoną z mgieł.
Biorąc dar nadziei, muszę w zastaw rozum dać,
żniwny księżyc płonie - dzieci w nocy męczy strach.
Kołysz mnie ulico, tuląc czule w groźnym śnie,
wkrótce świt mnie zbudzi gdzieś na losu mrocznym dnie.
Czując pod stopami obiecanej ziemi brzeg,
duże dziecko kończy swój szalony śmieszny bieg...
Śnisz mi się ulico, śpiewam pieśń twych kocich łbów,
swojski prolog ballad, pocałunek słodkich słów.
Bijesz moim sercem, tętniąc w ciszy burzą krwi,
zawsze będę z ciebie, będziesz kluczem do mych drzwi.
PŁYTĘ MOŻNA NABYĆ: TUTAJ