Mistrzowska ręka Julii Hartwig – Teresa Tomsia

 J. Hartwig, T.Tomsia, 2010. ET.jpg

     Julia Hartwig i Teresa Tomsia, Warszawa 2010 © Eugeniusz Toman

 

Daleką drogę przebywa człowiek, zanim jego doświadczenia przemienią się w myśli trwałe i nabiorą kształtów, jakie pozwolą im na dłużej pozostać nie tylko w pamięci, ale także w książkach i sercach innych ludzi. Gdy wspominam poetów, którym wiele zawdzięczam w poznawaniu siebie, zawsze pierwsza pojawia się postać Julii Hartwig – jej przyjazne i uważne spojrzenie, wzór taktownego zachowania w kontraście do mojej emocjonalności nieokiełznanej, przysparzającej wiele kłopotów.

Julia Hartwig (14 sierpnia 1921, Lublin – 14 lipca 2017, Gouldsboro) to jedna z najważniejszych postaci polskiej kultury. Była otwarta na dialog, uczestniczyła chętnie w spotkaniach literackich, pisała o życiu artystów. Bywała w wielu miejscach kulturotwórczych, także w paryskim Centrum Dialogu wraz z mężem Arturem Międzyrzeckim. Obecność poetki zaświadczała w wielu miastach i krajach, że polska metafora refleksyjna ma się dobrze i nie traci głosu, że mocno wyraża odrębną obecność w świecie ograniczeń i zagrożeń. W poetyckich prozach z cyklu Wolne ręce (1969) autorka zaznaczała, że w czasach ograniczenia wolności słowa życie było błądzeniem w „niewyraźnym lesie” w poszukiwaniu tożsamości, zmaganiem się o indywidualność, mówiła o pragnieniu poczucia niezależności:

„Wejść w ramy. Tak, żeby nos nie był za długi, by twarz miała owal / odpowiedni, i żeby światło położyło gdzie należy swój podpis / stwierdzający, kim jesteśmy. I że jesteśmy. Bo i to łatwo podać / w wątpliwość”.[1]

Wciąż powracają chwile wspomnień o lekturach, spotkaniach i rozmowach, o tym wszystkim, co dobrego otrzymaliśmy z obecności autorki wybitnego talentu i ujmującej osobowości. Przede wszystkim pamiętam przekazaną radę, żeby w skupieniu oglądać rzeczy i nie rozpraszać się na zbędne drobiazgi. To, czego nie wiedziałam o Paryżu i okolicach, wyczytywałam z zapisków podróżnych. Julia Hartwig w malowniczy sposób opisywała odwiedzane miasta, patrzyła bowiem na świat z uwagą, dostrzegała szczegóły, kształty i kolory, wczuwała się w aurę miejsca, gdzie przebywała – i wnosiła to wprost do literatury w cytacie, w refleksji, w komentarzu, w rytmach pojawiających się obrazów, w „błyskach” (tak nazwała zapiski w notatniku), jakie potem mogły przemieniać się w strofy.

W darze dla współczesnych i potomnych poetka pozostawia oryginalny sposób patrzenia na świat ujęty w wierszach, listach, zapiskach z podróży, w rozmowach o sztuce. Dzięki śmiałości poglądów i wyobraźni wnosi niepowtarzalne spojrzenie na to, co wszyscy widzimy, a nie zawsze dostrzegamy. Julia Hartwig hojnie obdarowała polską kulturę, wzbogaciła naszą wiedzę o literaturze światowej tłumaczeniami poezji z języka francuskiego i angielskiego, refleksjami o znaczeniu sztuki ocalającej istnienie, wiele jej metaforycznych zdań ostało się jako cytowane aforyzmy. W wierszu  Portret artysty czytamy:

Jeśli portret ma być wierny

będzie trudny

 

Możesz być pewien 

nikogo nie będzie obchodziło podobieństwo

ale: Skąd padało światło [2]

 

W lirykach z ostatnich lat poetka ukazuje życie człowieka jako wędrówkę wolnej wyobraźni, refleksyjną podróż przepełnioną radością poznawania, bogatą w zadziwienia różnorodnością zdarzeń, otoczeniem, pejzażem, ale też kierującą się ku duchowej głębi pytań eschatologicznych – szczególnie widoczne jest to w utworach zbiorku Spojrzenie (2016): „Idę wciąż idę / kto mi to zabroni / wszystko mam do oddania / i o nic nie proszę / trochę poturbowało / trochę poraniło / co komu do tego / a teraz już odchodzę / nie powiem na jak długo / ani dokąd idę”.[3]

Autorka kładzie akcent na niezależność w patrzeniu na świat, na sięganie granicy możliwości w poznawaniu sensu istnienia, jaką człowiek może przekroczyć jedynie wyobraźnią. Wędrowanie ludzkimi ścieżkami pełnymi sprzeczności jest jednocześnie wtapianiem się w wiekuistą drogę wszechświata, szukaniem śladów harmonii, a uszanowanie tajemnicy staje się gwarantem poczucia godności człowieka:

Każdego ranka

świat jest nam odmieniony

nie pozwól by się zestarzał

wszystko bowiem i góra i dół

ma być jednością[4]  

 

T. Tomsia i J. Hartwig, Warszawa 2010. E. Toman.jpg

Teresa Tomsia i Julia Hartwig, Warszawa 2010 © Eugeniusz Toman

 

Spojrzenie poetki ogarnia różnorodne przestrzenie, bierze się zarówno ze zmysłowych doznań jak i duchowych przeżyć. Julia Hartwig zadaje pytania o źródła kultury jako humanistka żarliwie poznająca świat. Wiersze jej – powstające w wyniku bacznej obserwacji – są rozpoznawalne i często cytowane. Poetyckie i filozoficzne przesłania, listy, wyrazy przyjaźni i zrozumienia pozostają w nas jako nieoceniony dar, a powodują nie tylko wdzięczność obdarowanych, lecz przede wszystkim dopominają się o dialog i kontynuację poszukiwań, o kolejne pytania, czy sztuka ocala człowieka wyrosłego na podłożu klasycznej kultury i nadaje sens jego istnieniu?

Wyrazista osobowość Mistrzyni z Lublina już stała się ikoną wybitnej autorki, która wysnuła najpiękniej metaforyczną opowieść o świecie dzięki uważnemu i niezależnemu spojrzeniu. Miała wrażliwość plastyczną, lubiła odcienie niebieskiego, fioletu i burgundu. Każde spotkanie i rozmowa z Julią Hartwig, gościna u nas w Poznaniu czy odwiedziny w jej warszawskim mieszkaniu – subtelnie naznaczone indywidualnością poetki –  były nagrodą i niespodzianką, przebiegały w pogodnym nastroju i zarazem pełnym powagi zwróceniu się ku drugiemu. Podziwiałam jej panowanie nad emocjami, umiar, skupienie, harmonię w stylu zachowania i poetyckiej frazy, gdzie w poruszający sposób mieszała się radość trwania z goryczą doznawaniem utraty – w proporcjach nadawanych mistrzowską ręką:

Jaka jesteś niedołężna pamięci

wszystko gubisz zdarzenia słowa obrazy

to co najcenniejsze[5]

 

 

[1] Julia Hartwig, Wolne ręce, s. 199 [w:] Wybór wierszy, Czytelnik, Warszawa 1981.

[2] Tejże, Portret artysty [w:] Jasne niejasne, s. 46, Wydawnictwo a5, Kraków 2009.

[3] Tejże, Podróżny [w:] Spojrzenie, s. 19. Wydawnictwo a5, Krakw 2016.

[4] Tamże, Jest wiele ukrytych radości, s. 5.

[5] J. Hartwig, Nagana [w:] Zobaczone (1999).

-------------------------------------------------------------------------------------------

 

Teresa Tomsia – poetka, eseistka, animatorka kultury. Mieszka w Poznaniu.