Motyl Wisławy - Krzysztof Lisowski
Autorka recenzji: Irmina Kosmala
PRZESTRZENIE WZLOTÓW
Biada temu, kto wyrusza i nie powraca.
Oskar Miłosz
Śmiały Czytelniku! Czy jesteś gotów porzucić swą ciepłą jaskinię myśli, zastygłe kratery czytelniczych upodobań, skamieliny przekonań i wypłynąć nie swoją łodzią w daleką podróż po rwącej rzece czyichś wrażeń i odczuć? Jeśli tak, z pewnością Tobie dedykowana jest najnowsza książka Krzysztofa Lisowskiego – krakowskiego poety, prozaika i eseisty – w której na rzeczne koryto jego wartkiej myśli składają się rozliczne dopływy w postaci zamieszczonych tu esejów, szkiców, wywiadów, spotkań, dzienników z podróży bliższych i dalszych, poetyckich fraz, jak i zajmujących recenzji.
Autor zabierze nas na nietuzinkową wyprawę, podczas której spotkamy się raz jeszcze z wybitnymi umysłowościami dwudziestego wieku. Wśród nich między innymi pojawią się nieprzemijające od lat namiętności pisarza do twórców literatury czeskiej, takich jak Hrabal czy Kafka. W lekturowych zapisach odnajdziemy również nazwisko czeskiego emigranta, któremu jakoś ostatecznie i na zawsze udało się wyrwać ze szpon parafizycznego reżimu – Josefa Škvoreckiego – laureata Literackiej Nagrody Europy Środkowej ANGELUS za Przypadki inżyniera ludzkich dusz. Poznamy też prywatne zdanie Lisowskiego na temat Miroslava Holuba - zgorzkniałego nieco „mistrza paradoksu” – czeskiego poety, eseisty i tłumacza.
W naszej wspólnej z pisarzem eskapadzie w nieznane, otrzemy się o ciekawe życiorysy polskich twórców: Mirona Białoszewskiego i Jarosława Iwaszkiewicza. Pierwszego nazwie Lisowski „metafizykiem codzienności”. Dzięki uprzejmości obu, zajrzymy na chwilę do ich domów, poznamy upodobania oraz przywary tych nietuzinkowych artystycznych dusz. Z kolei dzięki wnikliwej lekturze "Marginesu, ale…", autor Motyla Wisławy oprowadzi nas również po domu Różewicza – „nauczyciela nowej poezji” – opowie o swoich czytelniczych fascynacjach; odbędzie z nami poetyckie peregrynacje, jak choćby przez teksty Janusza Drzewuckiego czy Mieczysława Machnickiego, by na koniec trudu włóczęgi pozwolić zasiąść na sławetnej sofie Wisławy Szymborskiej, pokazać nam podarowane przez nią wycinankowe „kiczowate skarby”, opowiedzieć o spotkaniach z poetką nad brzegiem rzeki, podzielić się zachwytami nad jej ostatnimi tomami wierszy. Ot, esencja egzystencji.
czytaj więcej na portalu: LATARNIA MORSKA