Oddział dzienny - Magdalena Bieniek
Autorka recenzji: Marianna Umerle
Oddział Psychiatryczny – oba te słowa nie kojarzą się nam dobrze. ,,Oddział” to szpital, to zamknięta przestrzeń, to ludzkie cierpienie. A ,,Psychiatryczny”? Wstyd się przyznać! Na Psychiatrycznym to sami wariaci, degeneraci niespełna rozumu i życiowi nieudacznicy, którzy tego życia nie mogą udźwignąć.
Co jednak dzieje się w tych ciasnych szpitalnych salach oddziału? Czy na pewno jest tak, jak nam się wydaje? Czy zaplątani w sieć stereotypów jesteśmy w stanie inaczej spojrzeć na ludzi, którzy wymagają pomocy terapeuty?
Można powiedzieć, że Magdalena Bieniek próbuje nieco oswoić czytelnika z tą problematyką. I czyni to już w samym tytule, jest to bowiem ,,Odział Dzienny” nie ,,Oddział Dzienny Psychiatryczny”. Autorka wprowadza nas do świata ludzkich problemów w subtelny sposób – tak, żeby na początku nie ,,odstraszyć” potencjalnego odbiorcy książki. Uważam, że to świetny literacki trick.
Co zaskakujące, główną bohaterką ,,Oddziału Dziennego” jest zamężna kobieta, matka dwóch córek, która nosi imię i nazwisko autorki. Już na początku w głowie czytelnika może pojawić się wiele refleksji związanych z tym faktem. Może Magdalena Bieniek to porte parole autorki? Może w ten sposób chce pokazać swoją niezwykłą empatię w stosunku do osób, które potrzebują terapii? A może to symboliczne zaznaczenie jedności bohaterki i autorki sprawia, że zaczyna ona uosabiać każdego z nas – Ciebie też. Bo w końcu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Każdy z nas może trafić na oddział.
Książka ma kształt dziennika, w którym bohaterka systematycznie zapisuje swoje przeżycia z danego dnia pobytu na oddziale. Wydawać by się mogło, że terapia polegać będzie na zwykłym siedzeniu w sali i wymuszonej rozmowie z terapeutkami. Okazuje się, że nie do końca. Oddział Dzienny, na którym przebywa Magdalena, ma to do siebie, że często łączy się tam przyjemne z pożytecznym. Pacjentki – bo społeczność składa się wyłącznie z kobiet – mogą nauczyć się wiele o swojej naturze podczas (nie)zwykłych zajęć plastycznych lub oglądania na pozór niewinnie wesołego filmu.
Postać Magdaleny Bieniek budzi skrajne emocje. Wykorzystywana przez szefa w wielkiej korporacji stara się podźwignąć i zawalczyć o siebie. Jest to bohaterka gadatliwa, czasem nawet bezczelna – nie boi się otwarcie mówić o swoich problemach. Wierna swoim zasadom często nie zgadza się z terapeutkami prowadzącymi zajęcia. Otwarcie krytykuje niektóre formy terapii – jest zagorzałą przeciwniczką oddziałowej ,,relaksacji”, ale za to uwielbia kontemplować naturę, maszerując z kijkami na zajęciach z nordic walking. Konflikty zawodowe to nie jest jedyna przyczyna jej załamania. W trakcie terapii okazuje się, że bohaterka odkrywa problemy, których wcześniej nawet nie dostrzegała.
,,Oddział Dzienny” to opowieść napisana prostym językiem, pełna refleksji na temat otaczającego świata – tego małego, na oddziale, i tego większego, poza murami szpitala. Książka ta w niezwykły sposób łączy ze sobą te dwie przestrzenie, które składają się na burzliwy, czasem wesoły, czasem smutny, obraz życia głównej bohaterki.
Czy warto podjąć terapię na Oddziale Dziennym Psychiatrycznym? Czy terapeutki zawsze mają rację? Czy gadulstwo to dobra cecha? Czy da się wytrzymać z samymi kobietami w jednym pomieszczeniu przez dwanaście tygodni? Tego czytelnik dowie się w trakcie zajmującej lektury.