Poetycko-powieściowe światy Krzysztofa Szymoniaka

zapiski.jpg

Autorka recenzji: Irmina Kosmala 

 

I stało się -
po kilku zimach zbierania się do lotu,
po długich miesiącach studiowania map,
krążenia w internecie, wysłuchiwania
opowieści bliższych i dalszych znajomych,
dwa lata przed emeryturą spakowałem
plecak, kupiłem bilet, wsiadłem wieczorem
do pociągu, aby dojechać nim (z trzema
przesiadkami: w Poznaniu, Katowicach
i Czechowicach-Dziedzicach) na dziesiątą
rano do stacji Cieszyn. (…)

                                                Krzysztof Szymoniak, Prosty poemat

Na przestrzeni raptem czterech ostatnich lat (2017-2021) Krzysztof Szymoniak odbył kilka ważnych wyjazdów do pogranicznego miasta Cieszyna, jednego z najstarszych osad tego regionu, połączonego nicią rzeki Olzy z Czeskim Cieszynem. Z urzeczenia tą niezwykłą przestrzenią, klimatem, kulturą, usytuowaniem geograficznym powstały cztery książki: Osmoza o której szeroko napisałam w 2018 r., Melanż oraz Melanż 2 (2020) i Zapiski Cieszyńskie (2021). Jeśli Osmoza to powieść o miłości do dwóch kobiet, dwóch przygranicznych miast i kultur przybyłego z centralnej Polski do dwumiasta dojrzałego mężczyzny, opowieść o jego marzeniach i planach snutych wokół tych obcych przestrzeni, by je poznać, ujarzmić, zdobyć, przy jednoczesnej niechęci do tego, co stare (swojego wytartego, wypłowiałego miejsca w centralnej Polsce), to oba Melanże pozbawione są już tego pierwszego zachwytu „neofity” nieznanym. Stanowić będą synkretyczny, spójny i dokładny opis zastanej rzeczywistości w nowym świecie.

Melanż – to słowo, które wiąże i spaja obie książeczki poetycko-prozatorskie Krzysztofa Szymoniaka. Czym jest jednak ów „melanż”? Wg Miejskiego Słownika to  „ostra popijawa, często także w połączeniu z paleniem stuffu lub stosowaniem innych używek, jednak alkohol jest nieodłącznym elementem melanżu”. Nie o taki jednak melanż w znaczeniu libacji alkoholowej chodzi. Pamiętamy, że melanż to również połączenie kilku nitek o różnych barwach. I taki właśnie niekonwencjonalny splot proponuje nam w obu dziełach autor. Splot, który przeplata się w nich w postaci przywołanych utworów, jak i gatunków (poezja, esej, list, notatka). Nie będzie nam on jednak uwierał, gdy zrozumiemy, że to uwertura do ciekawej symfonii.

Na Melanż składają się: kilka wierszy zarówno nowych, jak i tych wyciągniętych po latach z "szuflady", dziewięć listów od kolegi po piórze, Krzysztofa Grzechowiaka, który niniejszemu dziełku udzielił również redakcyjnego wsparcia, prozatorska opowieść o bezdomności i jej przeróżnych obliczach oraz esej „Z tej i z tamtej strony Olzy” - inspirowany lekturą książki Andrzeja Drobika i Jarosława Jot-Drużyckiego Jak STELAK z WERBUSEM. Listy o Śląsku Cieszyńskim. Ów esej można również przeczytać na stronach Kuźni Literackiej.

Melanż 2 został poszerzony o kolejny list od wrzesińskiego przyjaciela oraz o pięć kolejnych utworów poetyckich „Jak być artystą?”, wiersz „Czytajcie swoich poetów” oraz trzy „Zapiski cieszyńskie” (To, Pewnie wiecie oraz Koniec lata w małym mieście na granicy). Problem, który obnaża rzecz ustanowiona w obu Melanżach jako naczelne zagadnienie filozoficzne, nie dotyczy dualistycznej wizji świata Autora: odwiecznej i natrętnej szarpaniny – tu czy tam, z tą czy z inną, teraz czy potem… Nie, problem ów krąży, w moim przekonaniu, wokół związku powierzchni i głębi. Posłuchajmy:

Cóż, moja wiedza to fragmenty, kawałki, okruchy, epizody, przypadkowe spotkania, niedokończone rozmowy oraz mnóstwo starych drzwi do domów, mieszkań i kamienic, za którymi ukrywa się nie tylko wielka historia C.K. Monarchii. Za nimi ukrywa się przede mną także mała, czy może tylko pomniejszona do wymiaru lokalności, historia dwudziestolecia międzywojennego Cieszyna i Czeskiego Cieszyna, historia okupacji hitlerowskiej, historia szalejącego komunizmu po obu stronach Olzy, a wreszcie historia najnowsza. (Melanż 2, s. 99).

Filozoficzna „powierzchnia” zrodziła również myśl o plastyczności człowieka, o jego możności dostosowania się do obcej kultury, niejako wkupienia się w jej łaski, wskoczenia w  płynący wartko nurt po obu stronach Olzy i tym samym stania się jego częścią. By wniknąć w ową tkankę miasta, z turysty należy przeistoczyć się w miejscowego. W tym celu bohater poszukuje stałego lokum (na początek choćby pokoju). Niestety, jego ogłoszenie opacznie odebrane zostaje przez cieszynianki jako matrymonialne. Pozostaje więc „smutek tropików” i uroczy pokoik na poddaszu hoteliku „8Pokoi”.

I znów nasz bohater Melanży ślizga się po „powierzchni” zdarzeń, podczas gdy jego wnętrzności rozpiera pragnienie transgresji, przekroczenia granic nie tylko tych fizycznych. Stanie się to możliwe, gdy osobiście pozna wielu ciekawych ludzi po obu stronach Olzy (Wojciecha Święsa, Annę Cieplak, Jarosława Jot-Drużyckiego, Ewę Gołębiowską, Zenona Wirtha, Władysława Żagana  i wielu innych uznanych ludzi pióra i kultury, których jednym tchem wymienia na kartach „Prostego poematu II” w Zapiskach cieszyńskich – najnowszej książce poświęconej Śląskowi Cieszyńskiemu, Cieszynowi, Czeskiemu Cieszynowi oraz Zaolziu.

Zapiski cieszyńskie – choć inkrustowane liryką – stanowią dokumentalistyczny zapis peregrynacji południowego pogranicza Polski przez K. Szymoniaka i jego zbratania z tamtejszym środowiskiem artystycznym. Zawarta w nich opowieść nie skupia się tylko na zachwycie nieznanym światem, Autor zauważa jego braki i defekty. Najlepszym przykładem są choćby „Cieszyn. Antywidokówki”, na które składają się czarno-białe zdjęcia miejsc zniszczonych przez czas, zapomnianych, wykoślawionych, pustych. Ich cichymi bohaterami są Brak i Samotność. Zatrzymując na nich oko nieco dłużej zauważymy, że przeziera przez nie jakaś nie do końca nazwana krzywda. Krzywda ofiar zapomnianych przez historię na zaniedbanych żydowskich cmentarzach, krzywda potłuczonych pomników, poprzewracanych drzew, czy brudnej ciemnej wody, która zamiast życia niesie śmieci…

Postcieszyńskie przemyślenia – spisane z odpowiedniej dalszej perspektywy czasu oraz miejsca – przynoszą jeszcze inną odsłonę zagubienia bohatera Zapisków w obcym świecie: pandemicznego horroru, który sparaliżował życie kulturalno-gospodarcze również i tego miasta, w którym 10 marca 2020 roku miał odbyć się wieczór autorski Krzysztofa Szymoniaka.

Zatem trzeźwe spojrzenie na dwumiasto, nie tylko oczami przybysza/obcego, ale przede wszystkim oczami poetów i pisarzy ściśle związanych z tą częścią świata (Jerzego Kronholda, Zbigniewa Macheja, Jerzego Pilcha i in.) odnajdziemy w kwadryptyku wielkopolskiego artysty.