Gry i kolaże - Regina Kantarska-Koper (komentarz i dialog na gorąco - Tadeusz Dudek)

Gry i kolaże 2024.jpg

Komentarz i dialog na gorąco - Tadeusz Dudek

 

 

Słodycz na języku we śnie / oznacza gorycz na jawie – w samo sedno, w tym senniku poetki możemy się lepiej przyjrzeć sobie, zwłaszcza gdy jak u Liang’a świat wkłada ci oczy w usta, żyjesz jakby w wielkim śmietniku, tłok jak na targowisku i nie jest to tylko gra w zielone, ale nade wszystko w nasze być albo nie być. Wszak tyle piękna zawarł Bóg w brzydocie – zaiste świat to przedziwny kolaż. Nawet ja stanąłem jak pod ścianą oszołomiony, z pełnymi jeszcze ustami, staram się zebrać myśli, wyjrzeć usilnie spoza ram tego obrazu. Czasem patrzę a rebours, jak żółw w dużym pokoju, gdy ciężej chodzę po dywanie. Głowa mi pęka na jesień życia, a na ziemię spadają kasztany (i te słowa, słowa, słowa…). Sorry poetko, w tej sytuacji milczeć nie byłem w stanie. Muszę układać w dialogu te swoje barwne historie. Na starość jednak ostrożniej, aby krzywdy słowami nikomu nie wyrządzić. Widzę, że warto też uczyć się na cudzych błędach, wiele można wyczytać między wierszami. I ja śpiewam niekiedy przed lustrem w łazience, aby pomyśleć. Wczoraj usłyszałem naprawdę piękną arię, obejrzałem nawet cały film z życia Marii Callas (był płacz i owacje na stojąco), ale pastwić się długo nie będę. Zwłaszcza że dziś czytałem dziecku bajki Brzechwy – w sercu radość i o czym mi jeszcze szumią wierzby?

 

Otóż i to: doprawdy nie jest łatwo pisać Ballady o tej nieludzkiej ziemi. Zwłaszcza gdy człowiek z lirą naprzeciw okrutnej bestii wydaje się wystraszony i nie wygląda jak Orfeusz. Bo poeta, chociaż tworzy, to nie heros, nie jest znów taki święty. Według słów Paula Celana (po drugiej wojnie światowej): nikt nas na nowo z ziemi i gliny nie lepi, nikt już naszego prochu nie zaklina. Temu Nikt znacznie łatwiej dziś o Nic, a nam w rzeczy samej o co chodzi, na czym najbardziej zależy? Zgadzam się z Tobą: cierpię, więc jestem, a jeszcze bardziej, kiedy współcierpię za miliony, pochylając się nad tym naszym biednym dziedzictwem, pragnę wolności jak czyżyk w klatce. Miałeś chamie złoty róg – tak śpiewam do siebie cicho pod wąsem, przynajmniej od pewnego czasu. Niedługo karnawał (bal przebierańców) – wyciągam z piwnicy żółte ciżemki (chcesz być na dole, to się kiś). Być może lepiej, jak mój kolega, nie przywiązywać się do miejsca, zwłaszcza, gdy piszesz wiersz o współczesnej Warszawie. Z tej perspektywy też o tym myślę: Zbawi nas chyba tylko cud.

 

***

 

Na szczęście poezja to nie tylko sztuka wyrażania wielkich wzlotów i upadków, ale i nadawania barw tej naszej codzienności, szarzyźnie. Poetka z wiekiem pewnie mniej się już rumieni, a jednak życie nadal ją fascynuje. Jej poezja iskrzy, mieni się wszystkimi kolorami tęczy, choć i ten przysłowiowy diabeł przechera tkwi w wielu szczegółach. Nie wystarczy cierpieć, trzeba nauczyć się cieszyć tym wszystkim, co jest nam dane, przyjąć to jako dar, ale i nabrać w końcu właściwego dystansu do tego. Pani Cantare buja w obłokach / chciałaby ogarnąć umysłem / cały wszechświat / buszować w kosmosie jak na bazarku pośród stoisk z mydłem i powidłem // w wyobraźni mknie / Wielkim Wozem po Mlecznej Drodze […] // marzy się jej kosmiczny poemat / sława […] // rozmarzona / potyka się o własne artretyczne stopy / i schodzi na ziemię (samo życie). Pan Cogito próbuje ją przenieść do własnego świata wyobraźni, myśli... Wnosi ostrożnie przez próg – przepaść swojego serca, ale siła samego umysłu tu nie wystarczy – trudno bowiem to wszystko ogarnąć, wiele cię przerasta. Pode mną też uginają się czasem kolana, ale człowiek potrafi być naprawdę wielki i piękny w swojej słabości, w głębi to sacrum. Wierzcie mi, bo piszę z ręką na sercu. Jeżeli naprawdę się kocha, to ostatniego walca można zatańczyć choćby i z głuchą jak pień, na targowisku czy on-line. Byle ducha nie tracić ani tego, co najważniejsze, tego drugiego z oczu, takiego z krwi i kości. Choćby i ciężko było, musimy się nawzajem słuchać, wsłuchiwać się nawet w siebie. Niektórym zaś i ta poezja pomoże się lepiej zrozumieć.

 

Zapraszam do niej na wielkie chwile zadumy i refleksji, ale i na te wszystkie drobiazgi płynące z serca poetki i z życia wzięte.

 

 

 ------------------------------------------------------------------------

Regina Kantarska-Koper, Gry i kolaże, Białystok 2024.

 

Tadeusz Dudek

Urodzony w 1957 roku, matematyk z wykształcenia, zatem umysł ścisły i pasjonat naukowej wizji struktury wszechświata oraz fizycznej strony naszej rzeczywistości. Internowany w 1981 roku za działalność opozycyjną i poglądy. Mieszka w Katowicach. Jego świadomość poetycka została ukształtowana między innymi na poezji Zbigniewa Herberta oraz poezji i filozofii Karola Wojtyły, z którymi swego czasu wchodził w dialog, aby co nieco z tego zrozumieć. Odtąd ten dialog stał się jego wielką pasją i ważną aktywnością literacką, zarówno na portalach poetyckich, jak i przy okazji komentowania tomików i wierszy poznanych poetów i poetek (sam publikuje tu i ówdzie). Twierdzi, że aby zrozumieć ten świat, nie wystarcza poznanie jego fizycznych aspektów, trzeba też wniknąć w ten wewnętrzny, osobowy, o niebo bardziej skomplikowany i fascynujący świat. Trzeba w tym celu porozumieć się z Innym, a język poezji jego zdaniem służy do tego najlepiej. Jest przekonany w ślad za niektórymi z filozofów, że prawda ma przede wszystkim wymiar podmiotowy, nie tylko obiektywny.