Jak zostałem pisarzem - Andrzej Stasiuk
Jeżeli chodzi o opowieść życia, nie ma precyzyjnych wskazówek. Początek może wystąpić w dowolnym punkcie czasowości, podobnie jak pierwsze spojrzenie może spocząć na dowolnym punkcie obrazu; ważne, że pomału wyłania się z tego wszystkiego całość.
Michel Houellebecq
Opowieść życia Andrzeja Stasiuka rozpoczyna się, gdy rzeczony ma już skończone szesnaście lat i zaczyna „wchłaniać świat” samodzielnie. Wiek buntu, w którym to wszelkie autorytety są odrzucane, przypadł akurat na lata PRL-u, można więc było buntować się przeciw wszystkiemu. „Bunt to artykuł zastępczy wolności” – usłyszymy.
Na początek padło na szkołę: „Byłem outsiderem. Pierwszy w szkole ostrzygłem się na łyso”.
Potem była wojskowa dezercja, jeszcze potem próba samobójcza, w końcu więzienie…
Zabrakło czasu (a może rozsądku) na szkołę, porządne wykształcenie i pracę. Starczyło – na szczęście – na dobre książki i inteligentne towarzystwo. Dlatego też jest to biografia intelektualisty, a nie jedynie – recydywisty.
„Dopiero teraz widzę, że moje życie składało się ze zdarzeń. Kiedyś zdawało mi się, że z myśli i uczuć”. Każde następne zdarzenie jest konsekwencją poprzedniego. Lecz czy może mieć to na uwadze to ktoś, kto wiecznie żyje chwilą?
Gorąco polecam.
IK