Za nami II Międzynarodowy Festiwal „Literatura do Poznania” (Niedziela, 29 września 2024 r.)
Na zdjęciu Irmina Kosmala i Teresa Tomsia
Ostatni dzień festiwalu literackiego odbył się na Rozbracie przy ul. Kazimierza Pułaskiego 21 A.
Tego dnia miałam okazję zaprezentować swoją najnowszą powieść – Krótką historię nikczemności.
Książka ta nie dotykałaby z pewnością tak mocno problemu depresji, gdyby nie moja fascynacja postacią Wiktora Frankla. Szeroko opowiedziałam więc licznie zebranym na Rozbracie gościom o żydowskim psychologu i psychiatrze, założycielu trzeciej szkoły wiedeńskiej, u której podstaw leżą założenia logoterapii, a zatem leczenie sensem. W mojej książce jedna z bohaterek cierpi na poważną depresję. Wrzucona w obcy świat, żyje u boku zapracowanego męża, który nie ma dla niej ani swego dziecka czasu. Kobieta zapija więc ciemne i zimne dni. Ociera się nawet o próbę samobójstwa. Tymczasem świat infekuje nierozpoznany dotąd rodzaj wirusa Imitatio. Na czym jednak polega owo „udawanie”? Kto w tej opowieści jest tak naprawdę barbarzyńcą, a kto ofiarą? Te pytania musiały tego dnia pozostać, rzecz jasna, otwarte.
Po krótkiej przerwie na kawę i ciasto Michał Nizgorski zaprezentował swój tomik: Wypchnięty z gniazda, Artur Nowicki – Lalunię, Daria Kompf – Ptaszynę. Koniec czyli początek, a Bartłomiej Siwiec – Martwego gołębia. To było niesamowite wsłuchać się w poetycki damsko-męski dwugłos na temat jakże podobnej percepcji świata. Z ust obojga wybrzmiały świetne, naturalne opowieści, przedstawiające głębię człowieka, a przy tym dowcipne językowo, z zaskakującymi woltami logicznymi. Dzięki tym artystycznym zabiegom niósł się ku nam oddech spomiędzy wersów, metafor, atrybutów i symboli, od poetyckiej myśli. A my, urzeczeni, wchłanialiśmy go.
Wielkim zaskoczeniem był dla mnie Vital Voranau (mieszkający w Swarzędzu rodowity Białorusin), który oprócz prezentacji swojego dziełka – Wielkie Księstwo Białoruś i opowieści o swoich zmaganiach z tłumaczeniami – ujawnił nam swoje nowe muzycznym urzeczenie. Chodzi o grę na dudach. Warto w tym miejscu dodać, że Vital zaprezentował grę na dudach wielkopolskich oraz białoruskich. Dudy, rzecz jasna, kojarzą nam się z kulturą szkocką. Tymczasem w samej Polsce mamy ich aż osiem rodzajów. Skąd jednak dudy wzięły się w słowiańskiej kulturze ludowej? Prawdopodobnie chodzi o poziom trudności grania. Długa gra na typowych aerofonach (np. na klarnecie) sprawiała problem muzykom – wytłumaczył artysta. Postanowiono sobie więc ułatwić zadanie dodając do klarnetu dodatkową workową komorę (dudę). Słuchać dźwięków z obu dud to była prawdziwa rozkosz i odprężenie. Muzyka niosła nas w inny świat i przestrzeń, w pachnące młodą trawą łąki i wysokie góry.
Po koncercie-niespodziance przeszliśmy do innego industrialnego pomieszczenia, w którym mogliśmy obejrzeć wystawę Joanny Synowiec „Miasto, masa, maszyna”. Oczywiście, sam tytuł stanowi nawiązanie do najważniejszych manifestów sztuki awangardowej autorstwa Tadeusza Peipera. Ów teoretyk i twórca programu Awangardy Krakowskiej, dostrzegł, że nowoczesność radykalnie zmieniła spojrzenie człowieka na miasto. Z zacofanego i zamkniętego stało się dziełem sztuki otwartym na inność, nowość. Miasto zaczyna wypełniać się masą, a zatem ludźmi wchłaniającymi dzieła sztuki. I w końcu maszyna, a zatem nowoczesne narzędzie ludzkiej pracy. Stało się dla nas dobrodziejstwem, ułatwiając sposób komunikowania się, przemieszczania, czy pracy. I ona może stać się przedmiotem sztuki.
Ostatnim aktem spotkania był koncert zespołu Trupięgi. Poezja Leśmiana w interpretacji Katarzyny Gardziejewskiej wyśpiewana na cały głos o dwóch największych siłach miotających duszą człowieczą – Erosem i Thanatosem – stanowiła doskonałą puentę naszego poznańskiego festiwalu artystycznego.
Podsumowując: Tego wieczoru po raz kolejny otrzymaliśmy świeże spojrzenie na naszą kulturę, głównie literacką. I pewność: że jeśli jesteś dobry, posiadasz talent, piszesz całkiem niezłe rzeczy i wiesz, czym się różni kicz od sztuki, służysz wybranym, a więc jesteś wybrany. Taki wybór drogi życiowej, niepoddawanie się presji wydawców i nietworzenie bzdur dla pieniędzy jest wyrzeczeniem, ale i najwspanialszą misją.
Do zobaczenia za rok!
Irmina Kosmala
Od lewej: Irmina Kosmala, Teresa Tomsia, Anna Kokot-Nowak
Od lewej: Igor Frender, Michał Nizgorski, Dawid Jung
Od lewej: Daria Kompf, Łucja Dudzińska, Bartłomiej Siwiec
Vital Voranau
Joasia Synowiec (prezentacja: Roma Szczuraszek)
Jedna z prac Joasi Synowiec zaprezentowana podczas wystawy na Rozbracie
Prezes SPP, Łucja Dudzińska, wręcza Dawidowi Jungowi statuetkę w podziękowaniu za wolontariat
Prezes SPP, Łucja Dudzińska, wręcza podziękowanie Ani Kokot-Nowak za pracę dla Stowarzyszenia
Zespół Trupięgi