Ćwiczenia kreatywnego pisania - Alžběta Bublanová, Andrea Selzerová
PATRONAT MEDIALNY: KUŹNIA LITERACKA
Książka dostępna w przedsprzedaży w Sklepie Pełnym Mocy. Premiera 3.03.2022. Wysyłka zakupionych w SPM egzemplarzy rozpocznie się w dniu premiery.
By mrok się rozjaśniał – „pożegnalny rejs” Lecha M. Jakóba
Wspomnienie Lecha M. Jakóba spisane przez poetkę - Teresę Tomsię
Nie mówcie mi, / że miłość jest słodka. // Telepie się we mnie dusza / – zeschnięty orzech w skorupie. // Wiem, / w zamroczeniu podobno źle widzę. / Lecz mógłbym popiołami mojego uczucia / zasypać wszystkie Księgi” (…) „Zaprowadź mnie Panie / przed lustra wielkie i czyste” – pisał Lech M. Jakób w cyklu poetyckim Ból i pełnia (1999), także w kolejnych tomikach wierszy zmagał się wciąż o wizerunek człowieka czującego, ufającego, starającego się pojąć tajemnicę istnienia i odchodzenia, wyciągającego rękę ku drugiemu w nadziei porozumienia.
Ostatnia książka kołobrzeskiego poety Ćwiczenia z nieobecności (2021)1 została nam pozostawiona jako przewidywany testament i jest summą życiowej mądrości, jaką człowiek zdobywa, gdy uświadamia sobie przemijanie i nieuchronnie zbliżający się koniec. Autor kreśli w nim duchowy autoportret i rozmawia z lirycznym „ja”, by podsumować doświadczenie i podzielić się refleksją o świecie, w jakim przyszło mu żyć, zrozumieć wszelkie zawiłości (gdzie tak pędzisz):
ach gdzie tak pędzisz
świszczypało
na złamanie karku
na pohybel
[…]
susami zakosami
nigdy w tył
w przestrzeń otwartą
pod niebieską kopułą
[…]
ścigasz się z tym
który z ciebie
się śmieje
z czasem
poza czasem
WIĘCEJ - TUTAJ: www.recogito.eu
Gnieźnieński „wieczór na fyrtlu” z „Królikiem”
Nagroda Kulturalna Miasta Gniezna 2021
Pamięci Lecha M. Jakóba
Kiedy pojawia się smutek, żałoba jest jak dryfowanie po morzu…
Roland Barthes
Odszedł nagle, 13 sierpnia 2021 r. Kilka dni wcześniej przesłał mi swoje uśmiechnięte zdjęcie ze szczecińskiego szpitala. Wypatrywałam następnej wiadomości od Niego, że wszystko dobrze, że już w domu, że chwyta za książkę lub – co lepiej – za pióro. On tymczasem wymknął się życiu.
Ta wstrętna Osiecka...
Powiedziałam, że nie umiem zdradzić - umiałam.
Powiedziałam, że chcę się poprawić - nie chciałam.
Agnieszka Osiecka
Dziś na kanale TVP 1 zostanie wyemitowany trzynasty, ostatni odcinek serialu biograficznego w reżyserii Roberta Glińskiego i Michała Rosy, przybliżający sylwetkę jednej z najsłynniejszych polskich "tekściarek" dwudziestego wieku.
Z "Osieckiej" przeziera sylwetka niezależnej kobiety, uparcie trzymającej się swej artystycznej drogi. Kobiety poszukującej artystów, którzy potrafiliby wyśpiewać spisane przez nią piosenki (a stworzyła ich blisko dwa tysiące!).
Z tej zajmująco zobrazowanej opowieści z każdym następnym odcinkiem kładzie się na postaci niczym "ostry cień" rewers pisarki. Widzimy, jak nie bacząc na dobro innych, rzuca się w ramiona żonatemu mężczyźnie (Jeremi Przybora), spontanicznie decyduje się na wyjście za mąż (Wojciech Frykowski), by po pół roku rozstać się z reżyserem, czy też przeistacza się w kochankę (rodzaj "bluszczu"), uwieszoną na młodszym od siebie o piętnaście lat Zbigniewie Menzlu i nieustannie zabiegającą o jego atencję. W jednej z książek biograficznych wyczytałam, że Osiecka podarowała mu nowe mieszkanie, do którego ten nigdy nie dał jej kluczy. Motyw ów podejmują również reżyserzy "Osieckiej".
Kim była ta niezwykła, energiczna kobieta, bojąca się więzienia, a jednak pisząca listy do generała w sprawie wypuszczenia na wolność internowanych kolegów? Kim była kobieta, która za Adama Michnika zgadzała się przez rok przesiedzieć w więzieniu i zapłacić milion złotych za jego uwolnienie?