Kiedy byłem dziełem sztuki - Eric-Emanuel Schmitt
ŻYCIE PO ŻYCIU – Gdy sztuka wymaga łez
Michnikowszczyzna - Rafał Ziemkiewicz
Przed pisaniem recenzji kilka myśli
Grudniowa noc. Ta szczególna. Bóg się rodzi – moc truchleje. Truchleje prosty człowiek. Pozwolili wyjść z domów. Grupa młodych chłopców, pod pachami bibuła. Naprzeciwko zwarta bryła. Dudnią buty, na brzuchach kołyszą się kałachy. Chełmy porozpinane, pały za paskami.
- Co tam niesiecie? - Rzuca dwumetrowe bydle, chwytając za pałę.
- Bibułę – odpowiada kapitulując ten starszy. Pośladki spięte. Serce w gardle się nie mieści. Kołacze myśl: „już po nas”.
- Jaja sobie robisz, szczeniaku? – rzuca któryś z granatowych.
Skończyło się na kilku strzałach gumą w plecy.
Solea - Jean-Claude Izzo
Zapis rozmowy w pociągu, dzień przed pisaniem recenzji.
- Co czytasz? - zapytała niespodziewanie nieznajoma towarzyszka podróży.
Podniosłem głowę znad książki, tak, że mogłem zobaczyć jej spory dekolt. Zdawać by się mogło, jakby to piersi zadały to pytanie. Pomyślałem przez chwilę, że na pewno ma na imię Sonia… Co mi jednak z tą Sonią?
- Solea. – Odpowiedziałem krótko.
- To o Milesie? – zaskoczyła mnie refleksem.
- Nie, to tylko kryminał. Chociaż Solea pobrzmiewa na początku…
- Nie lubię kryminałów – powiedziała obruszona. I od tej pory zamilkła, zauważywszy pewnie kompletny brak śladów intelektualizmu na mojej twarzy.
Szach mat - Jostein Gaarder
Najkrócej można powiedzieć, że Gaarder poczynił „The Best off”. W muzyce nikomu to nie przeszkadza, dlaczego miałoby przeszkadzać w literaturze?