Osiecka. Nikomu nie żal pięknych kobiet - Zofia Turowska

Osiecka Zofia Turowska 2021.jpg

Autorka recenzji: Irmina Kosmala

 


Dzikie serca

(…)
Idźmy w taniec malowany na szkle,
bo żona ma żal, do tańca się rwie.
Pijmy wino za kolegów do dna,
bo oni – to my, a my – to już mgła.

                             Pijmy wino, Agnieszka Osiecka

 

Imię Agnieszka wywodzi się od greckiego „hagnos” i oznacza „czysty, świeży, bez zmazy”. W swojej najnowszej książce Zofia Turowska - dziennikarka i autorka faktograficznych opowieści o artystycznym środowisku pokolenia ’56 – ukazuje imię jednej z najsłynniejszych polskich „tekściarek” w jego rewersie. I nie robi tego z płytkich, acz krzykliwych racji: przewrotności, taniej prowokacji, czy kobiecej zazdrości. Przeciwnie. Zdanie po zdaniu rysuje portret kobiety z krwi i kości, z jej talentem, pasją, odwagą myślenia i zawalczenia o siebie, a przy okazji pogubioną, samotną i odtrącaną kobietę, której inteligencja nierzadko odstraszała mężczyzn.

Często lubiła powtarzać, że młodość skomplikowali jej dwaj mężczyźni: „mój ojciec i Józef Stalin”. Kiedy koledzy uprawiali „lirykę obywatelską”, ona przyglądała się światu i jak jej ówczesny chłopak i narzeczony, Marek Hłasko, próbowała wziąć się z nim za bary w nazywaniu rzeczy po imieniu. To prawda, często poetyzowała zwyczajność, ale nie stroiła jej jak wigilijne drzewko. W swojej bogatej twórczości (napisała ponad dwa tysiące wierszy!) starała się pisać o sprawach codziennych, egzystencjalnych, przez które jednak im była dojrzalsza, przebijał ostry cień dotkliwości istnienia.

Zofia Turowska przybliża nam postać dziewczyny, kobiety, w końcu matki, o niezwykłym temperamencie twórczym, jednak z rozbitym domem, niepoukładanymi relacjami partnerskimi, ogólnym zagubieniem i zapętleniem w alkohol i złe wybory. Zdaje się, że nie przyświecał jej żaden ideał mężczyzny. Pewnie dlatego potrafiła być z chłopcem dwadzieścia lat młodszym, jak i mężczyzną dwadzieścia lat starszym… Ale na relacjach damsko-męskich Zofia Turowska się w tej książce nie skupia. Dlatego nie jest to książka plotkarska. Kto więc ciekaw miłości Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory, będzie musiał doczytać ją w Listach na wyczerpanym papierze. W Osieckiej Zofia Turowska na temat relacji Przybory z autorką „Na całych jeziorach ty” się nawet nie zająknie (a ów słynny wiersz dedykowany był właśnie jemu!).  Skupi się natomiast na jej stanach emocjonalnych oraz twórczości. By swą książkę uczynić bardziej obiektywną, rzucić szersze światło na zarys przedstawionej problematyki, Zofia Turowska dopuści do głosu zarówno przyjaciół Agnieszki Osieckiej, jak i rodzinę.

„Był w niej stały, ogromny konflikt: równocześnie pragnęła domu i absolutnej wolności, chciała być dumną, że jest inna, że może robić, co jej się podoba, i cierpiała z powodu osamotnienia i prozaicznej potrzeby, żeby miał ktoś podać szklankę herbaty. Miała wyrzuty sumienia. Ja jeszcze je podgrzałam, winiąc ją za odejście od nas” – podsumuje córka, Agata Passent.

Po sporządzonej przez autorkę na końcu książki bibliografii widzimy, jaki ogrom materiału musiała Z. Turowska przeczytać, by zabrać się do napisania tego dziełka. Ale nie jest to książka jedynie faktograficzna. Jest to również rzecz anegdotyczna, bo Osiecka kochała się w tym gatunku.

Jest również wspomnienie Dziennika Listów do Adama. Zdobyła się bowiem na to, żeby w  styczniu 1984 roku zaproponować, że pójdzie do więzienia za wypuszczenie na wolność Adama Michnika. W związku z tym wysłała list do generała Czesława Kiszczaka. Wcześniej natomiast wstawiła się do władz i zwolnienie z internowania przyjaciela, Janusza Andermana.

W jednym z wywiadów, po wydaniu książki, Zofia Turowska zdradziła: „ Myślę, ze to jest taka postać, która ma dwa bieguny powtarzające się i w naszym życiu. Ona była z jednej strony melancholijna, a z drugiej twardo stąpała po ziemi. Była świetną swoją menedżerką, chociaż nie było to jeszcze tak rozpowszechnione. Mocno zaistniała po filmowych balladach do „Jana Serce” i „Czterech pancernych” – kto by mógł być bardziej rozreklamowany niż autorka piosenki z początku serialu, który był w tamtym czasie i jedyną, i fantastyczną produkcją? Agnieszka zdawała sobie sprawę z popularności i podtrzymywała tę aurę. Do tego też miała talent”.

Niniejsza książka doskonale syntetyzuje naszą wiedzę o poetce z „Saskiej Kępy”. Wzbogacona o zdjęcia autorki, jej wiersze oraz wypowiedzi przyjaciół (Janusza Andermana, Anny Szałapak, Zuzanny Łapickiej-Olbrychskiej, Wojciecha Solarza i in.) oraz liczne anegdoty z jej życia sprawia, że czyta się ją jednym tchem.

 

---------------------------------------------------

Zofia Turowska, Osiecka. Nikomu nie żal pięknych kobiet, Warszawa 2020.