Bądź mi nożem - Dawid Grosman
Seria: Mistrzowie Prozy
Premiera: 8 października 2014 r.
\
Miłością jest, że ty jesteś tym nożem, którym ja grzebię w sobie – Franz Kafka, Listy do Mileny
…to bardzo, bardzo trudne – stworzyć istnienie z dwojga – Dawid Grosman, Bądź mi nożem
Czy istnieje możliwość prostego, naturalnego i szczerego związku między dwojgiem ludzi? Jair, antykwariusz, chce stworzyć taki związek listownie, z Miriam, nieznajomą kobietą, nauczycielką, którą dostrzegł na zjeździe szkolnych absolwentów. Gdy Miriam podejmuje wyzwanie, rozpoczyna się osobliwa gra. Ciekawe, jak on wygląda? Opisuje że jak skrzyżowanie posępnego marabuta i Żyda. I przypomina: nie jesteśmy w żadnym miejscu, którym żądzą normalne prawa stosunków międzyludzkich, a już na pewno nie normalne prawa stosunków damsko-męskich.
Gdzie zatem oboje są i dokąd mają dotrzeć w tej znajomości? Do jakiej prawdy o ludziach chce dotrzeć Jair w listach pisanych do nieznajomej, z listu na list coraz bardziej znajomej? Do jakiej prawdy o nas chce dotrzeć sam Grosman? Żonglując między rzeczywistością a wymysłami, bohaterowie zaczynają korespondować, a w znajomość wkrada się codzienność, jakiej oboje w tym pisaniu pragnęli uniknąć. Mają małżonków i dzieci, traumy z przeszłości i nawyki, jakich dorośli ludzie nie umieją się pozbyć nawet, jeśli chcą. Dlaczego to jest tak urządzone, że chyba nigdy nie uczymy się wydobywać z własnego wnętrza tego minerału, który jest nam najbardziej potrzebny? I jak to jest, że tak świetnie potrafisz dawać to, czego sama nigdy nie dostałaś? – pyta Jair.
Przesyłają sobie rysunki i opowieści, które ich charakteryzują. Jeśli flirtują to nie ze sobą, a z „odwieczną pokusą nieuczciwości”… Napięcie, to intelektualne, to fizjologiczne, rośnie i maleje, faluje, jego doprowadzając do zdumiewających czynów: pewnej nocy biega zupełnie nago wokół kwartału ulic, gdzie mieszka Miriam, innym razem tak intensywnie odczuwa jej obecność, że w kawiarni zamawia dwie kawy…
Grosman niepostrzeżenie wciąga nas do swojego świata, który okazuje się światem nas wszystkich, a prawda, do jakiej chce dotrzeć, jest prawdą ostateczną. Niezmierzone bogactwo spostrzeżeń, pozornie błahych, a brzemiennych w skutki wydarzeń, będących udziałem bohaterów, staje się naszym bogactwem. Na pytania Jaira do Miriam i odwrotnie – choć całą historię poznajemy niemal wyłącznie z jego listów – zaczynamy odpowiadać sobie sami. Jak zareagowałaby ukochana żona, mąż, gdybyśmy wyznali, że od miesięcy korespondujemy z kimś, kto otwiera w nas to, czego najbliżsi nigdy by nie otwarli? Dlaczego wciąż i zawsze czegoś nam nie dostaje? Kim jesteśmy? Czym jest szczęście? Czy ktoś drugi w ogóle może nas poskładać na nowo? Jak pogodzić się z myślą, że istnieje tajny paragraf konstytucji, według którego w każdym człowieku jest coś, co zasługuje na pogardę?
„Bądź mi nożem” to rzecz do niespiesznego czytania, smakowania, konstatowania jawnych i ukrytych sensów życia, pełna nienachalnej mądrości i zaskakująca, bo tylko odrobinę obracasz kalejdoskop, a obraz całkowicie się zmienia. Jakiej ogromnej siły potrzeba, żeby zrobić ten malutki obrót! W pokoleniu Dawida Grossmana (ur. 1954) nie ma dziś chyba innego pisarza, który z taką wnikliwością, oszałamiającą precyzją i urodą języka umiałby dokonać wiwisekcji natury kobiety i mężczyzny, z wypunktowaniem różnic i podobieństw, tłumaczących, że to bardzo, bardzo trudne – stworzyć istnienie z dwojga. Wszystko, z czym mamy tu do czynienia, jak trafnie zauważa Miriam, składa się na Wielką Fugę, splatającą najważniejsze egzystencjalne kwestie: miłość, samotność i poczucie, że nikt prawdziwie i szczerze nie jest w stanie przezwyciężyć samego siebie…